Wideo na żądanie niedługo w Polsce?

W każdej chwili w Polsce może ruszyć usługa ?wideo na żądanie". Gotowi do jej uruchomienia są najwięksi operatorzy telekomunikacyjni i sieci kablowe

Po co zdzierać podeszwy, poszukując po wypożyczalniach wideo ulubionego filmu? Dużo wygodniej usiąść w miękkim fotelu przed ekranem telewizora i wybrać poszukiwany tytuł z domowej biblioteki. Tylko trzeba najpierw tę bibliotekę mieć. Zgromadzenie ulubionych filmów nie tylko zajmuje więcej czasu niż wizyta w wypożyczalni, ale także dużo więcej kosztuje. Najlepiej więc, gdyby ktoś nam dostarczył taki wybór prosto do domu. Na tym zasadza się pomysł usługi znanej jako wideo na żądanie (ang. video on demand - VoD).

Dostawcą VoD może być nasz operator telekomunikacyjny, operator telewizji kablowej czy dostawca internetu. Z racji wymagań technicznych w Europie VoD towarzyszy zwykle internetowi lub telewizji cyfrowej. W ramach abonamentu za internet dostajemy dostęp do biblioteki filmów. Jak to działa? Do telewizora podłącza się specjalne urządzenie (set top box). Umożliwia ono połączenie się ze stroną dostawcy usługi. Z dostępnej na ekranie listy filmów wybieramy pożądany tytuł. Operatorzy oferują dwa rozwiązania - film można obejrzeć od razu lub przełączyć się na odpowiedni kanał, gdzie co kilkanaście minut rozpoczyna się dany seans. Opłata za obejrzany film zostanie doliczona do abonamentu internetowego lub kablowego. Tego rodzaju systemy dystrybucji filmów działają już od kilku lat w dobrej klasy hotelach.

Neostrada to za mało, ale...

Na pierwszy rzut oka najważniejszą barierą przy uruchamianiu wideo na żądanie jest przepustowość sieci, którą do klientów trafiać będą zamówione filmy. Musi ona pozwalać na transfer rzędu 1,5-3 Mb/s w zależności od sposobu kompresji sygnału. Najpopularniejsza w Polsce szerokopasmowa usługa internetowa Neostrada oferuje kilka razy mniej: 768 Kb/s. Ale to nie oznacza, że sieć, jaką dociera Neostrada, nie ma większych możliwości. - Problemem nie jest przesłanie naszą siecią nawet 3 Mb/s, ale zagwarantowanie pewnej przepustowości - mówi Mariusz Gaca, dyrektor pionu multimediów w TP SA. - Obecną prędkość Neostrady możemy zagwarantować wszystkim użytkownikom, 1 Mb/s już tylko trzem czwartym, a 3 Mb/s mniej niż połowie - tłumaczy Gaca. Im większa odległość klienta końcowego od centrali, tym bardziej spada prędkość transmisji. Z wyliczeń TP SA wynika, że do uruchomienia VoD potrzebna jest sieć, która gwarantuje 3,5 Mb/s. - Zupełnie wystarczające jest 1,5 Mb/s - twierdzi Piotr Chrobot, dyrektor ds. współpracy z operatorami telekomunikacyjnymi w Cisco Systems (to jeden z największych na świecie dostawców infrastruktury sieciowej).

Polscy operatorzy telekomunikacyjni i operatorzy sieci kablowych od co najmniej kilku miesięcy przyznawali się do prowadzenia testów laboratoryjnych nowej usługi. Okazuje się, że większość z nich jest już praktycznie gotowa do uruchomienia wideo na żądanie. Kilka tygodni temu testy VoD zakończył największy polski operator - Telekomunikacja Polska. - Możemy uruchomić tę usługę praktycznie wszędzie - mówi Mariusz Gaca. Na początek TP SA brało pod uwagę dwie aglomeracje - warszawską i katowicką. Później miała przyjść kolej na następne sześć dużych miast. Pomimo udanych testów TP SA nie zamierza się jednak śpieszyć z nową usługą. Pomysł jej wdrożenia położyły wyniki badań rynku. - Z naszych badań wynika, że w tej chwili nie mazapotrzebowania na taką usługę. Jeśli jednak stwierdzimy, że rynek dojrzał do VoD, w ciągu kilku miesięcy jesteśmy w stanie ją uruchomić - mówi Gaca.

Z badań TP SA wynika, że zainteresowanie VoD byłoby bardzo duże tylko, że... mało zyskowne. TP SA chciałaby wprowadzić VoD w pakiecie razem z telewizją cyfrową i internetem. Ankietowani klienci stwierdzili, że byliby skłonni płacić za obejrzenie filmu ok. 5 zł, a za abonament telewizyjny ok. 20 zł. - Taki pakiet kosztowałby co najmniej 250-300 zł. Wygląda na to, że nie uda nam się znaleźć wystarczającej liczby klientów, aby ta usługa była opłacalna - mówi Gaca.

Dialog się nie boi, kablówki czekają

Brak VoD w ofercie TP SA nie oznacza wcale, że usługa ta nie pojawi się w Polsce. - Wprowadzenie VoD jest ściśle związane z naszą usługą Dialnet DSL, czyli szerokopasmowym dostępem do internetu. Do końca roku będzie ona dostępna dla 64 proc. naszych abonentów - mówi "Gazecie" Bartosz Max, dyrektor ds. rozwoju produktów w Telefonii Dialog. Uruchomienie usługi "wideo na żądanie" Dialog chciałby rozpocząć od kilku miast Dolnego Śląska - na początku od Wrocławia. Dialog chce wprowadzić usługę jak najszybciej. - Wszystko zależy od wyników testów. Jak tylko je ukończymy spróbujemy wprowadzić platformę wyboru usług z telewizją, muzyką i wideo na żądanie - mówi Bartosz Max. Planów związanych z VoD nie chce natomiast ujawniać Netia.

Poważnie o wprowadzeniu VoD wraz z pakietem powiązanych usług - muzyką na żądanie i telewizją cyfrową - myślą także operatorzy telewizji kablowej. Nie nastąpi to jednak szybko. - Wprowadzimy VoD za ok. dwa-trzy lata - powiedziała nam Agnieszka Bajur z biura prasowego warszawskiej sieci Aster. O podobnej perspektywie czasowej wspomina także UPC oferujący drugi pod względem popularności w naszym kraju szerokopasmowy internet - Chello. - Planujemy w przyszłości wprowadzić VoD. Niezbędne jednak będzie wdrożenie odpowiednich rozwiązań technicznych i potwierdzenie, że polscy widzowie rzeczywiście są gotowi do skorzystania z tego rodzaju usługi - mówi Dorota Zawadzka, rzecznik UPC. Firma ma już doświadczenia z uruchomienia tego typu usług w Holandii i Austrii. Niedługo VoD ma ruszyć w Szwecji i Norwegii. Za obejrzenie jednego filmu z biblioteki UPC w tych krajach trzeba zapłacić 3-4 euro. W Holandii co tydzień w ofercie jest 20 filmów. UPC oferuje 56 kanałów cyfrowych. Największe przeboje puszczane są na ośmiu kanałach równocześnie. Ich emisja rusza średnio co piętnaście minut. Najprawdopodobniej podobny model biznesowy pojawiłby się i w Polsce.

Kiedy filmy od ciepłowników?

Zainteresowani VoD są także stosunkowo nieduży dostawcy usług internetowych. Od pół roku uruchomienie VoD we Wrocławiu zapowiada spółka DCG, która wraz z wrocławskim przedsiębiorstwem elektrociepłowniczym MPEC stworzyła szybką sieć internetową na kilku wrocławskich osiedlach. - Za kilka tygodni, maksymalnie dwa-trzy miesiące, rozpoczniemy oferowanie tej usługi. W skali masowej chcemy ją uruchomić na początku przyszłego roku - mówił we wrześniu 2003 r. Robert Dominas, prezes DCG. Widea na żądanie we Wrocławiu wciąż nie ma.

Mali operatorzy nie mają wielkich szans na powodzenie przy wdrażaniu VoD. Nawet jeśli ich sieć spełniałaby wymogi technologiczne i z badań wynikałoby, że usługa cieszyłaby się dużym zainteresowaniem, ich największym problemem byłoby zaoferowanie klientom biblioteki filmów. Największą barierą wprowadzenia VoD oprócz popytu jest właśnie tzw. content, czyli atrakcyjna oferta filmów. Prawa do niej ma kilka firm - klasyką polskiej kinematografii rządzi TVP, swoje biblioteki mają także wielkie wytwórnie Walt Disney i Warner Bros. Dla większości z nich mali operatorzy nie są wystarczająco atrakcyjnymi partnerami. I na odwrótm - za dostęp do bibliotek trzeba słono zapłacić. Opłaca się więc dystrybuować filmy tylko wśród dużej liczby odbiorców. - Testy VoD prowadzimy wraz z dostawcą biblioteki filmów - powiedział "Gazecie" Bartosz Max z Dialogu.

Innym źródłem pozyskania interesującej oferty mogą być także dystrybutorzy kaset wideo i płyt DVD. Ci jednak mają często związane ręce. W niektórych wypadkach na mocy umów dystrybucyjnych z zagranicznymi wytwórniami mogą rozprowadzać filmy tylko na określonym nośniku. Dla wielu z nich byłaby to zresztą broń obosieczna, bo rozwój VoD mógłby być pierwszym gwoździem do trumny dla wypożyczalni wideo.

Copyright © Agora SA