Wirtualna Polska. TP SA zapłaci wspólnikom

To już chyba koniec wieloletniego sporu o Wirtualną Polskę między grupą TP SA a mniejszościowymi akcjonariuszami portalu. Przyparty do muru telekom zapłaci im 220 mln zł za niespełna 20 proc. akcji WP. Odzyska za to kontrolę nad drugim pod względem popularności polskim portalem

O zawartej właśnie ugodzie Telekomunikacja Polska poinformowała w swoich komunikatach giełdowych. Obecnie za pośrednictwem swej spółki zależnej TP Internet ma ona ponad 80 proc. akcji Wirtualnej Polski (WP). Ugoda z mniejszościowymi akcjonariuszami WP - firmami GIF i Key7 - przewiduje, że inna należąca do TP SA spółka Virgo dokupi brakujący pakiet 19,54 proc. akcji WP za 165 mln zł.

Ale to nie wszystko. Dodatkowe 55 mln zł TP SA zapłaci po realnym odzyskaniu kontroli nad portalem WP.pl. Chodzi o to, że spółka WP jest od ponad roku w upadłości. Już 2 sierpnia wierzyciele mieliby decydować, w czyje ręce trafi portal, czyli jej najważniejszy majątek (sama spółka WP pozostałaby wtedy "wydmuszką"). Gdyby nie ugoda, narodowy telekom utraciłby najpewniej także wszelkie prawa do portalu. - Zawarcie ugody kończy spór pomiędzy TP Internet a mniejszościowymi akcjonariuszami WP - informuje TP SA, która pożyczy Virgo pieniądze na realizację umowy. Ugoda opiewająca na 220 mln zł jest wielkim sukcesem mniejszościowych akcjonariuszy, którym jeszcze półtora roku temu mało kto dawał szanse na wygraną z wielkim koncernem telekomunikacyjnym.

Zarzewiem konfliktu było wspomniane niespełna 20 proc. akcji WP. Po przejęciu portalu przez TP Internet na mocy umowy z października 2001 r. akcje te pozostały u dawnych właścicieli WP. Dziś są formalnie w rękach spółek Key7 i GIF. Należą one do współtwórców WP Jacka Kawalca i Macieja Grabskiego oraz w 50 proc. do amerykańskiego funduszu inwestycyjnego Elliott (który Grabski i Kawalec wezwali na pomoc, dając nadzieję na niezły zysk w razie wygranej).

Umowa z 2001 r. postawiła grupę TP SA przed perspektywą obowiązkowego odkupienia mniejszościowych pakietów akcji WP za kwotę aż 58 mln dol. (cenę uzależniono od liczby użytkowników portalu, a ta mocno przerosła kalkulacje TP SA). Na realizację tej tzw. opcji put grupa TP SA nie miała najmniejszej ochoty i stało się jasne, że prowadzi rozgrywki tak, by nie dopuścić do scenariusza z umowy (akcjonariusze mniejszościowi twierdzili, że gotowa była nawet doprowadzić WP do bankructwa). Przeciągający się spór i wywołany nim impas finansowy sprawiły, że w kwietniu zeszłego roku WP, nieprzerwanie przynosząca straty, rzeczywiście zbankrutowała.

W postępowaniu upadłościowym szybko okazało się jednak, że to mniejszościowi akcjonariusze rozdają karty. Za pośrednictwem zarządcy sądowego Grabski i Kawalec przejęli realną kontrolę nad zarządzaniem portalem. A że według nieoficjalnych pogłosek przejęli także kontrolę nad większością wierzytelności, to w praktyce do nich należałaby decyzja, w czyje ręce trafi portal. Sami złożyli jedną z propozycji układowych - zaoferowali przejęcie portalu w zamian za spłatę długów obejmujących kwotę 6 mln zł.

Zarazem mniejszościowi akcjonariusze skierowali pozew do sądu arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej, domagając się od TP SA odkupienia akcji. Użyli wybiegu prawnego (argumentowali, że należący do TP SA serwis Neostrada.pl to zabroniona w umowie konkurencyjna działalność wobec WP) i wygrali sprawę. W marcu arbitrzy zobowiązali TP Internet do odkupienia akcji WP za blisko 221,5 mln zł.

Nawet wtedy jednak powszechnie spekulowano, że TP SA prędzej dopuści do bankructwa TP Internet, niż wypłaci swym przeciwnikom tak duże pieniądze. Spekulacje okazały się nieprawdziwe. Telekom zapewnia w komunikacie giełdowym, że transakcja nie wpłynie na wynik finansowy Grupy TP, bo ta już wcześniej utworzyła rezerwę finansową na całą sporną kwotę. Obie strony ugody zrzekają się wszelkich roszczeń z umowy z 2001 r.

Dla ścisłości należy dodać, że w konflikcie o WP jest jeszcze trzeci gracz - założyciel portalu Leszek Bogdanowicz, który odszedł ze spółki w ubiegłym wieku. W sądach i mediach dopomina się jednak o swe prawa autorskie do portalu i domeny internetowej (ostatnio skierował sprawę o prawa do domeny do sądu arbitrażowego przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji). Zarówno TP SA, jak i mniejszościowi akcjonariusze konsekwentnie bagatelizują jednak roszczenia Bogdanowicza i podkreślają, że jeszcze żaden sąd nie przychylił się do jego wniosków.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.