Radio Piekary najpopularniejsze na Śląsku

Najczęściej słuchana dziś lokalna rozgłośnia na Śląsku powstała dzięki grupie pasjonatów-krótkofalowców. Założone kilka lat temu w domu kultury Radio Piekary nadaje śląską muzykę biesiadną, po śląsku wygłasza poważne felietony i składa po śląsku życzenia

Z najnowszych badań przeprowadzonych dla miesięcznika "Press" wynika, że Radia Piekary słucha 7,7 proc. mieszkańców aglomeracji śląskiej, najwięcej z lokalnych rozgłośni na Śląsku. Dla porównania - Radia Katowice tylko 4 proc.

Rumcajs zdobywa koncesję

Wszystko zaczęło się na początku lipca 1994 r. Kontrolerzy Państwowej Agencji Radiokomunikacyjnej namierzyli piracką radiostację w Piekarach Śląskich. Czterowatowy nadajnik działal w tamtejszym Miejskim Domu Kultury. - To tylko eksperyment. Chcieliśmy sprawdzić, czy warto robić miejskie radio - tłumaczył przyłapany na piractwie Ginter Kupka, szef radia i dyrektor domu kultury. Z powodu gęstej czarnej brody znajomi nazywali go Rumcajsem. Nadajnik wyłączył, ale po dwóch latach uzyskał koncesję i uruchomił ponownie. Rada Miejska dała 85 tys. zł na wyposażenie studia, newsroom i zakup używanego sprzętu z innych rozgłośni. Dzisiaj radio utrzymuje się już w większości z reklam. Przy rocznym budżecie 780 tys zł, dotacja z miasta nie przekracza 280 tys. zł.

Radio miało być familijne, początkowo wzorowało się na publicznym Radiu Katowice. Gdy komercyjne rozgłośnie przez całą dobę puszczały głośną muzykę adresowaną do młodzieży, w "Piekarach" były pop, dance i disco-polo. Kilka serwisów z wiadomościami, w niedzielę transmisja z sumy w miejscowej bazylice, a co wtorek - nowenna do Matki Boskiej Piekarskiej. Emeryci byli zachwyceni. Latem w całych Piekarach Śląskich, po uprawianych przez nich ogródkach działkowych płyną śląskie przeboje, czyli "szlagry". Z każdym rokiem zasięg radia się zwiększał. Dziś przy dobrej pogodzie, można go odebrać na oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów granicy czeskiej, a w drugą stronę - pod Jasną Górą.

Na całym świecie są Ślązacy

W radiu Piekary jest swojsko, śląsko i rodzinnie. Koncert życzeń to "Śląskie winszowanie", poradnik dla chcących założyć własną firmę nosi tytuł "Ogrody naszych marzeń", a stały felieton o sprawach regionu to "Moje okno na Śląsk". Na antenie wszyscy z wszystkimi się znają, a gdy jeden z poprzednich redaktorów próbował wprowadzić zmiany do programu, został wytupany przez kilkusetosobowe Towarzystwo Przyjaciół Radia Piekary i stracił stanowisko. Dlatego zamiast playlisty z rockiem są tu na przemian skoczne i melancholijne melodie. Głównie śląskie, ale raz w tygodniu także niemieckie. Słuchacze radia nagrywają "Przeboje znad Renu", a kasety wysyłają do znajomych i krewnych w Niemczech. Tam żadna rozgłośnia już takiej muzyki nie puszcza. Wkrótce kasety jednak nie będą potrzebne. Krzysztof Szyga, od stycznia dyrektor rozgłośni, chce by radio zaczęło nadawać w internecie. - Dzięki temu można nas będzie słuchać na całym świecie, a tam wszędzie są Ślązacy - mówi.

- Słuchają nas głównie osoby po czterdziestce, ale ostatnio coraz więcej młodych. Widzimy to po popularności naszych konkursów sms-owych. Przecież starsze osoby rzadko wysyłają sms-y - twierdzi dyrektor Szyga.

Założyciel radia Ginter Kupka nadal z nim współpracuje. Z radości, że Piekary odniosły tak wielki sukces zgolił brodę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.