TV1EU po raz kolejny opóźniła start

Paneuropejski kanał mający nadawać we wszystkich językach UE nie może wystartować. Jego szefowie zapowiadają, że to już ostatnie opóźnienie

Pierwszym terminem uruchomienia TV1EU albo 1. Telewizji Europejskiej był 20 września. Jednak start przeniesiono na 16 października. Teraz Paul Hakan - prezes i założyciel stacji - zapowiada jej debiut w eterze na 31 stycznia 2005 roku. "W imieniu naszej załogi, chciałbym poinformować o kolejnym, ale ostatnim opóźnieniu startu 1. Telewizji Europejskiej" - napisał Hakan na stronie internetowej stacji (http://tv1eu.net). Sama strona zresztą poważnie się zmieniła. Nie ma już na niej symboliki unijnej sugerującej, że jest to pierwsze medialne przedsięwzięcie zjednoczonej Europy, oficjalnie wspierane przez instytucje unijne. Teraz na czarnym tle jest jedynie list Hakana do "drogich telewidzów i dziennikarzy".

Nadawca tłumaczy swoje opóźnienia trojako. Po pierwsze, do tej pory nie poradził sobie z równoległym nadawaniem w tylu językach naraz. Powoduje ono "ciągłe problemy techniczne, których wciąż nie udało nam się wyeliminować". Po drugie - jak przyznaje Hakan - "dwie trzecie obywateli krajów UE" nigdy nie słyszało o 1. Telewizji Europejskiej. I wreszcie po trzecie, większość odbiorców sądzi, że ta tajemnicza stacja będzie nazywała się TV1EU, a tymczasem jej poprawna nazwa brzmi: 1. Telewizja Europejska.

Nadawca nie wspomina natomiast o ewentualnych kłopotach z koncesją, dystrybucją sygnału ani sprzedażą reklam. A jest to o tyle dziwne, że polscy operatorzy telewizji kablowej, którzy mieliby dostarczyć nowy kanał do naszych domów, wciąż znają tę stację wyłącznie z publikacji w "Gazecie". Nadawca zapowiada, że przez pierwsze dwa tygodnie grudnia będzie prezentować swój produkt we wszystkich krajach UE.

O 1. Telewizji Europejskiej napisaliśmy w sierpniu. Jej menedżerowie przedstawiali ją jako pierwsze medialne przedsięwzięcie UE, ale urzędnicy unijni odcinali się od ich pomysłów. Okazało się również, że Paul Hakan nie jest osobą znaną w branży medialnej. Nie pojawił się on na konferencji prasowej kanału w Brukseli. Jego menedżerowie powiedzieli dziennikarzom, że jest on filozofem, pracował jako doradca medialny oraz dyplomatyczny. Gdzie? - Nie wolno nam o tym mówić - uciął dyrektor generalny telewizji Peter Bujansky. Nic nie wiemy również o życiorysach innych szefów tej firmy. - To pytanie prywatne - odparł Thomas Barberik pełniący funkcję dyrektora zarządzającego. Menedżerowie firmy nie odpowiedzieli też na pytania o kapitał założycielski. Telewizji Europejskiej oraz nie ujawnili liczby zatrudnionych w niej osób.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.