Pornografia opanuje telefony komórkowe?

Czy po opanowaniu przez pornografię internetu przyszedł czas na telefonię komórkową? Wiele na to wskazuje. Operatorzy liczą na wielkie zyski, ale boją się utraty reputacji i procesów sądowych

"Cześć, jestem Kasia. Masz ochotę na hazard? Ja jestem nawet gotowa postawić moje ciuszki. To jak, zagramy?". To nie hazard, lecz jedna z gier erotycznych, które można ściągnąć z internetu na komórkę. W innej można sprawdzić swoją wiedzę o seksie albo ze spadających klocków ułożyć nagie ciało kobiety. Serwisów oferujących erotykę dla użytkowników telefonów komórkowych są już setki.

Kolor zmienił wszystko

Przedstawiciel jednego z polskich operatorów komórkowych przyznaje anonimowo, że w jego sieci na erotykę przypada 70 proc. przychodów z usług niegłosowych. Podobnie jest w innych krajach - takie serwisy są najpopularniejsze, zdecydowanie wyprzedzając przeglądane na wyświetlaczach np. informacje sportowe. Rekordzista - włoski operator Wind - ma z nich aż 80 proc. przychodów z usług niegłosowych, m.in. dzięki telewizyjnemu kanałowi erotycznemu oraz SMS-owym serwisom randkowym. Niektórzy, jak brytyjski Virgin, powołują wręcz oddzielne działy zajmujące się "serwisami dla dorosłych".

Użytkownicy telefonów komórkowych mogą ściągać erotykę ze stron WWW należących do operatorów bądź niezależnych dostawców usług. Są to dowcipy, gry, zdjęcia czy animacje (płaci się SMS-ami). Potem wymieniają je między sobą. Nieoficjalnie mówi się, że aż 90 proc. przesyłanych wiadomości MMS (multimedialny następca popularnych SMS-ów) ma związek z erotyką. - Jest ona naturalnym elementem życia - komentuje dyrektor Antoni Mielniczuk z Ery.

Przemysł dostarczający materiały dla dorosłych na telefony komórkowe dopiero raczkuje. Oferowana "zawartość" jest jeszcze dość prymitywna, a aparaty z dużymi i kolorowymi wyświetlaczami stanowią nie więcej niż kilkanaście procent wszystkich. Na oglądanie krótkich filmików pozwala ledwie ułamek procenta urządzeń. Jacek Maciak, dyrektor firmy Bullhead, która specjalizuje się w interaktywnych grach i komiksach na komórkę, spodziewa się w ciągu roku co najmniej dwukrotnego wzrostu liczby potencjalnych klientów. - Sprzedaż erotyki szybko rośnie. Najpopularniejsza gra erotyczna jest kilkakrotnie częściej ściągana od najpopularniejszej tradycyjnej - mówi Maciak.

W multimedialnym serwisie Ery Omnix można znaleźć nawet krótkie filmy erotyczne, np. "Wiejskie dziewczyny", "Seksowne Włoszki" czy "Nic do ukrycia". Były też nagie uczestniczki polsatowego "Baru". Ściągnięcie erotycznego zdjęcia, które można ustawić np. jako wygaszacz ekranu, kosztuje ok. 7 zł. Z kolei w Plusie 15-sekundowy filmik np. "Majteczki Natalki" kosztuje 11 zł. To ceny światowe. Jeden z erotycznych potentatów - brytyjska firma Netcollex - w ciągu roku zdobyła prawie 70 tys. klientów, którzy płacą 2,65 dol. za obejrzenie krótkiego wideoklipu. I jest to już również tzw. twarda pornografia.

- Za rok, dwa spodziewam się boomu multimedialnych serwisów erotycznych w komórkach. W tym kierunku ze zwykłych sekstelefonów migruje telefoniczna erotyka - przekonuje Leszek Kułak, wiceprezes Media Net Interactive z grupy Legion, największego w Polsce dostawcy tzw. usług premium rate. - Małe wyświetlacze nie są wielkim problemem. Liczy się wyobraźnia.

Porno trzeciej generacji

Operatorzy, nawet jeśli nie chcą się do tego przyznać, liczą, że erotyka będzie wkrótce jednym z kół napędowych branży. Przełomem ma być trzecia generacja telefonii komórkowej (UMTS), która zastąpi popularny GSM. Dzięki szybkiej transmisji danych na coraz większych ekranach telefonów i innych multimedialnych przenośnych urządzeń będzie można oglądać nawet program telewizyjny i pełnometrażowe filmy, w tym erotyczne. Operatorzy uruchamiają w tym roku sieci UMTS w Europie. Płacące wielkie sumy za licencje (tylko w Europie było to ponad 100 mld euro) firmy szukają nowych usług, które pozwoliłyby na szybki zwrot wydatków. Czy erotyka będzie takim hitem? Eksperci mocno różnią się w opiniach. Charles Prast, szef hiszpańskiego wydawnictwa erotycznego Private Media Group, uważa, że 80 proc. danych transmitowanych w sieciach UMTS będzie przypadało na treści pornograficzne. Przynajmniej na początku. Tak było w przypadku wprowadzania na rynek nowych technologii: wideo, internetu czy DVD. Popyt na materiały erotyczne może pomóc operatorom komórkowym w popularyzacji tej nowej technologii. Analitycy Gartner Group szacują, że w przyszłym roku przychody związane z przesyłaniem treści erotycznych za pośrednictwem telefonów komórkowych tylko w Europie Zachodniej wyniosą 1,5 mld dol. Z kolei według amerykańskiej firmy Visiongain w roku 2006 wartość mobilnego przemysłu pornograficznego na świecie wynosić będzie 4 mld dol.

Bardziej sceptyczna jest inna firma badawcza Strategy Analytics. Jej zdaniem erotyka nie wpłynie znacząco na popularyzację telefonii UMTS, a materiały dla dorosłych stanowiłyby w 2008 r. zaledwie 5 proc. mobilnej rozrywki, czyli około 1 mld dol. Zbyt dużo darmowych serwisów dla dorosłych można już znaleźć w internecie. Z drugiej strony migracji usług erotycznych do komórek sprzyja plaga piractwa. Niedawno kalifornijski wydawca magazynów dla dorosłych i właściciel takich stron internetowych Perfect 10 podał do sądu firmy obsługujące systemy płatnicze Visa i MasterCard. Oskarżył je o obsługę finansową firm, które kopiują jego materiały erotyczne. Telefonia komórkowa nie dość, że jest ogromnym i prostym kanałem dystrybucji, to jeszcze łatwiej kontrolować prawa autorskie. Dlatego do współpracy z operatorami masowo garną się producenci pornografii.

Jak chronić dzieci?

Dlaczego operatorzy - poza nielicznymi wyjątkami - na razie powstrzymują się od oferowania jej "twardej" odmiany i powoli wprowadzają treści erotyczne? Powodem jest zbyt łatwy dostęp osób niepełnoletnich. W przypadku komputera można łatwiej skontrolować, np. w domu, co przeglądają dzieci. Telefon komórkowy jest mały i można z niego korzystać niepostrzeżenie i do tego niemal w każdym miejscu. Firmy telekomunikacyjne obawiają się narażenia na szwank swej reputacji, oskarżeń o deprawację nieletnich i procesów sądowych wytaczanych nie tylko przez wściekłych rodziców.

W Irlandii i Wielkiej Brytanii operatorzy podpisali kodeks dobrych praktyk. Zobowiązali się w nim do weryfikowania danych użytkowników serwisów erotycznych pod kątem pełnoletności. Problem w tym, że nie wiadomo, jak to zrobić - większość klientów korzysta z tzw. telefonów na kartę, czyli pozostaje anonimowa. Dlatego największy na świecie operator komórkowy Vodafone zaczyna oferować "pikantne serwisy" tylko klientom, którzy opłacili je za pomocą karty kredytowej. Najdalej poszła Irlandia - rząd wprowadził obowiązek rejestracji wszystkich użytkowników wchodzących właśnie do sprzedaży telefonów trzeciej generacji.

Polskie sieci komórkowe wierzą, że nieletnich odstraszą wysokie ceny takich usług. Największe firmy europejskie prowadzą już próby filtrowania przesyłanych zawartości oraz testują oprogramowanie do wyszukiwania pornografii. Może to nie wystarczyć. Internet już udowodnił, że prawie niemożliwe jest kontrolowanie takich treści.

Najpierw były magazyny "Playboy" czy "Hustler" - motory erotycznej rewolucji w USA. W latach 80. rozpoczęła się ekspansja filmów wideo i kanałów erotycznych w telewizji. Kolejna dekada to era sekstelefonów i pornografii w internecie. Właściciel "Hustlera" Larry Flynt w wywiadzie dla "Wired" wyznał: - Internet diametralnie zmienił biznes pornograficzny. W latach 80. na wydawnictwa papierowe przypadało 80 proc. moich przychodów. Teraz jest to tylko 20 proc., reszta to internet i wideo. Tych zmian nie dostrzegł "Penthouse" i dlatego zbankrutował. Jego właściciele chcieli dalej skupiać się na wydawaniu pisma.

Strony pornograficzne są znacznie częściej odwiedzane niż jakiekolwiek inne witryny w internecie. I dają największe przychody. Erotyka zalała już pocztę elektroniczną: liczba e-maili z pornograficznym spamem zwykle rośnie w wakacje, ale w tym roku wzrost wyniósł aż 350 proc. - twierdzi firma Clearswift zajmująca się bezpieczeństwem internetowym. 17,2 proc. spamu to pornografia, która ustępuje tylko e-mailom z reklamą leków (i tak większość z nich to viagra).

Wyobraźnia...

prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny

Człowiek ma trzy podstawowe chucie: pieniądze, władzę i seks. Rozwój internetu zaczął się od stron pornograficznych. Dlaczego powodzeniem cieszą się sekstelefony, choć często ograniczają się jedynie do wysłuchania nagrania? Można w każdej chwili zadzwonić i dać upust wyobraźni. Głos może stać się fetyszem, podobnie jak widok samej tylko bielizny. Telefon komórkowy może się stać intymnym przyrządem erotycznym. Jest wygodny, bo nikt nie zagląda jego właścicielowi przez ramię jak to może być w przypadku telewizji.

Czy jest sens oglądać erotykę na małym wyświetlaczu komórki? Tak. Jeśli ktoś nie jadł przez tydzień, z przyjemnością zje i same kartofle. Jest też wiele osób, które nie mają możliwości zaspokajania swych potrzeb w naturalny sposób, np. osoby nieśmiałe czy dotknięte kalectwem.

...emocje...

prof. Zbigniew Izdebski, pedagog i seksuolog:

Jeśli dalej będzie utrudniony dostęp do edukacji seksualnej w szkole, to jest prawdopodobne, że Polska będzie dużym konsumentem serwisów erotycznych i w internecie, i w telefonii komórkowej. Z badań przeprowadzonych na zlecenie rzecznika praw dziecka wynika, że 57,3 proc. chłopców w wieku 13-16 szukało w internecie informacji związanych z seksem (26,7 proc. dziewcząt).

Nie patrzmy na erotykę w telefonii komórkowej tylko w kategoriach biznesu. Już istnieje tutaj sposób komunikowania erotycznego, np. zakochani przesyłają partnerom zdjęcia eksponujące pewne partie swego ciała. Podczas długotrwałego rozstania pomaga to utrzymać więź. Nic nie jest jednak w stanie zastąpić naturalnych relacji międzyludzkich.

...wymiary

poseł Robert Strąk, Liga Polskich Rodzin

Jakie te obrazki mają wymiary? Po co walczyć z pornografią w telefonach komórkowych, kiedy kioski i sklepy są wręcz obwieszone "świerszczykami"? Państwo powinno się najpierw zdecydować, czy walczyć z pornografią, za czym my się opowiadamy, czy nie.

Zagrożenie dla nieletnich? Uważam, że rodzice nie powinni kupować dzieciom telefonów komórkowych. Myśmy się bez nich kiedyś jakoś obywali. To nie służy do zabawy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.