Śledztwo Brukseli w sprawie telewizji cyfrowej

Komisja Europejska postanowiła sprawdzić, czy niemieckie i szwedzkie władze nie udzieliły niedozwolonej pomocy publicznej operatorom naziemnej telewizji cyfrowej

W przypadku Szwecji, Bruksela zainteresowała się sposobem funkcjonowania sieci telewizji cyfrowej, budowanej od 1999 r. przez państwową spółkę Teracom AB. Pokrywa ona 90 proc. terytorium kraju. Sieć jest finansowana głównie z opłat pobieranych od szwedzkiej telewizji publicznej (SVT), która ma prawny obowiązek korzystania z tej właśnie sieci. Komisja Europejska uważa, że opłaty są większe niż faktyczne koszty transmisji - co oznaczałoby, że Teracom jest stale subwencjonowany z publicznych środków. Co więcej, szwedzkie władze udzieliły spółce Teracom gwarancji kredytowych i dokapitalizowały ją - co również może stanowić niedozwolone wsparcie. Mówi się o milionach euro.

Podobne sumy mogą wchodzić w grę w przypadku sieci budowanej w landzie Berlin - Brandenburgia. Tamtejsze władze, chcąc kompensować prywatnym nadawcom koszty przejścia na nadawanie cyfrowe - udzielały im bezzwrotnych dotacji. Z dotacji korzystali nie tylko nadawcy, ale także - pośrednio - operator sieci, T-Systems (spółka-córka koncernu Deutsche Telekom).

Komisja uznała, że dokładne sprawdzenie obydwu przypadków jest niezbędne, ponieważ naziemna telewizja cyfrowa jest konkurencyjną usługą wobec satelitarnej i cyfrowej telewizji kablowej. Dotacje mogą więc zakłócać konkurencję.

Bruksela zainteresowała się rynkiem telewizji cyfrowej po raz pierwszy. Komisja rozpoczęła śledztwo w obydwu sprawach po skargach złożonych przez konkurentów - prywatne firmy.

Copyright © Agora SA