Będzie więcej multipleksów

Do końca 2006 r. kinowy operator Cinema City zbuduje w Polsce kolejne 12 multipleksów. Liczba kinowych ekranów należących do tego koncernu w Polsce podwoi się

Cinema City to izraelski koncern, który ma swoje multipleksy w Izraelu, Czechach, na Węgrzech i w Polsce. Właśnie rozpoczyna budowę wielosalowego kina w bułgarskiej Sofii. W tej chwili należy do niego łącznie ok. 350 kinowych ekranów, w tym 118 w Polsce.

Na czwartkowej konferencji w Warszawie Moshe Greidinger, dyrektor zarządzający koncernu, chwalił się prestiżową nagrodą dla najlepszego operatora kinowego, którą w tym roku przyznano CCI na konferencji biznesu filmowego ShoWest w USA. - To miłe dowiedzieć się, że ludzie z naszej branży z całego świata doceniają nasze osiągnięcia - cieszył się.

Cinema City błyskawicznie się rozwija - do 1997 r. miało tylko 99 ekranów, wszystkie w Izraelu. Wtedy firma rozpoczęła ekspansję w Europie Środkowo-Wschodniej. W tej chwili dwie trzecie wszystkich jego ekranów znajduje się w tej części Europy. We wszystkich krajach, w których Cinema City jest obecne, ma dominującą pozycję na rynku. W Polsce zbiera 38 proc. wpływów ze sprzedaży biletów kinowych.

Greidinger zapowiedział, że w 2006 r. Cinema City będzie miała już 534 ekrany. Tylko w Polsce ma powstać 12 nowych multipleksów - w Warszawie (w gigantycznym centrum handlowym Arkadia), Elblągu, Częstochowie i Toruniu (do końca 2004 r.), we Włocławku, Gliwicach, Łodzi (w centrum handlowym Manufaktura), Krakowie, Płocku i Poznaniu (do końca 2005). W 2006 r powstaną dwa multipleksy, których lokalizacja na razie jest tajemnicą. W efekcie liczba ekranów należących w Polsce do Cinema City podwoi się.

- W Polsce dobrych kin jest za mało - przekonywał Greidinger. - W Warszawie, gdzie wybór jest duży, ludzie chodzą do kina przeciętnie prawie trzy razy rocznie. To tyle, ile na Zachodzie. Tymczasem dla całej Polski ta średnia wynosi zaledwie 0,7. Mamy zatem ogromne pole do rozwoju.

Europa Środkowo-Wschodnia będzie głównym kierunkiem rozwoju Cinema City. W Izraelu w ciągu najbliższych dwóch lat przybędzie tylko 21 sal. Ale Greidinger przekonywał, że zaogniona sytuacja polityczna w jego ojczyźnie nie spowodowała trwałego spadku liczby widzów w kinach. - Owszem, na początku widać było tąpnięcie. Jednak teraz ludzie znów chodzą na filmy, życie toczy się dalej.

Dyrektor koncernu zapowiedział też, że chce jeszcze do końca 2004 r. wprowadzić na polskę giełdę swoją spółkę córkę - Cinema City Poland. Nie chciał dokładnie określić, jaki procent udziałów w spółce będzie można kupić (Cinema City International to firma rodzinna; Moshe Greidinger jest wnukiem jej założyciela). - Nie będzie to ponad 50 proc. - powiedział tylko.

Dla Gazety

Paweł Wachnik, dyrektor generalny Multikina, największego konkurenta w Polsce

- Aż tak dynamicznych planów nie mamy. Gratuluję naszym konkurentom zaplecza finansowego. My jesteśmy częścią holdingu, który nie skupia się wyłącznie na branży kinowej. W marcu otworzyliśmy kino w Szczecinie, w przyszłym roku oddamy do użytku dwunastosalowy multipleks w warszawskim centrum handlowym Złote Tarasy. Rozważamy inwestycje w mniejszych miastach. Podobnie jak Cinema City przyglądamy się lokalizacjom. W Warszawie czy Krakowie jest już ciasno. A w mniejszych miastach ludzie zaczną częściej chodzić do kin, jeżeli będą mieli większy wybór. To właśnie dają kina wielosalowe. Dlatego budowanie 4-6-ekranowych multipleksów w takich miastach ma sens.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.