Sygnity ma sposób na kryzys

Likwidacja nierentownych produktów i zwolnienie części pracowników - to plany spółki Sygnity na wyjście z dołka. Efekty planu naprawczego jeden z liderów rynku informatycznego ma odczuć już w czwartym kwartale

Powołany pod koniec lipca prezes Sygnity Piotr Kardach odmieniał wczoraj słowo "kryzys" przez wszystkie przypadki. Nic dziwnego, skoro jego spółka po raz kolejny poniosła stratę. O ile w drugim kwartale 2006 r. wyniosła ona 13,4 mln zł, o tyle w drugim kwartale tego roku jest to już 20,3 mln zł. I to mimo mocnego wzrostu przychodów - z poziomu 150 mln zł w 2006 r. do 358,4 mln zł w ostatnim kwartale. - Restrukturyzacja polegać będzie na zaprzestaniu rozwijania lub likwidacji części produktów oraz zwolnieniach części pracowników. Pierwsze decyzje dotyczące tej strategii zostaną ogłoszone do końca września - zapowiada prezes Kardach. Jak przyznał, zła sytuacja w spółce sprawia, że część ważnych klientów ma wątpliwości, czy zlecać spółce Sygnity realizację projektów informatycznych. - Wziąłem na siebie zadanie wyjaśnienia tym klientom, że mimo strat mamy wystarczający potencjał, by zrealizować wszelkie powierzone nam projekty, a efekty planu naprawczego będą widoczne już w czwartym kwartale - przekonuje Kardach. Grupa Sygnity podpisała w drugim kwartale umowy na blisko 220 mln zł, m.in. z Urzędem Marszałkowskim w Olsztynie na największy w Polsce projekt informatyzacji urzędów lokalnych "Wrota Warmii i Mazur".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.