Czynsze w prywatnych kamienicach już są wolne

Czynsze w prywatnych kamienicach są wolne, ale najpewniej nie wszystkich właścicieli to zadowoli. Czy dadzą się złapać "na lep" prawnikom oferującym im pomoc w uzyskaniu od państwa odszkodowań za straty spowodowane "bezprawiem legislacyjnym od 1994 r."?

Pierwszy taki zbiorowy pozew może jeszcze w tym roku trafić do warszawskiego sądu okręgowego. - To będzie największy w dziejach polskiego sądownictwa proces odszkodowawczy przeciwko skarbowi państwa - zapowiada Tomasz Urbaś, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości (OSWN). Zarejestrował w Gdyni spółkę Iusta Causa (łac. Słuszna Sprawa), której celem jest reprezentowanie właścicieli czynszówek w procesie. - Zbiorowe wystąpienie o odszkodowanie będzie średnio ponaddziesięciokrotne tańsze niż w przypadku skierowania sprawy indywidualnie do sądu - wyjaśnia Urbaś, który nie kryje, że jego przedsięwzięcie ma charakter czysto komercyjny. Przyznaje, że jest z wykształcenia ekonomistą, ale dodaje, że współpracuje z "prawnikami z pierwszej ligi".

Najpierw w Polsce, potem w Strasburgu

W całym kraju jest przynajmniej 50 tys. właścicieli czynszówek. Urbaś liczy, że zgłosi się do niego co piąty. Koszty każdego z nich, w tym wpis sądowy oraz obsługa prawna, nie przekroczą 1,5 tys. zł. Iusta Causa zainkasowałaby więc na starcie 15 mln zł. To nie wszystko. W przypadku przyznania odszkodowania spółka pobrałaby jeszcze 15-proc. premię. Wtedy w grę wchodziłyby już setki milionów! Walka toczyć się bowiem będzie o olbrzymie pieniądze:- Przeciętnie tysiąc złotych za metr kwadratowy - zdradza Urbaś. Ocenia, że może to być nawet 2,6 mld zł!

Mirosław Szypowski, prezydent Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości, z rezerwą odnosi się do inicjatywy lidera OSWN. - Zbyt mało o niej wiem - wyjaśnia. Jednak prywatnie przyznaje, że nie ufa tego rodzaju spółkom.

Zresztą nie tylko Urbaś wyczuł interes. We wczorajszej "Rzeczpospolitej" ukazał się tekst dr. Edwarda von Schlesingera, w którym sugeruje on właścicielom występowanie z roszczeniem bezpośrednio do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W domyśle - za pośrednictwem Kancelarii Doradztwa Podatkowego tego prawnika. Czy to ma sens? Nie, bo - jak wyjaśnił nam mecenas Bartłomiej Sochański, który reprezentuje przed Trybunałem w Strasburgu gdyńską właścicielkę Marię Hutten-Czapską - najpewniej odrzuci on takie wnioski, ponieważ wymaga od skarżących, by najpierw przeszli drogę sądową w swoim kraju.

Propozycja nie do odrzucenia

Jak dotąd tylko Hutten-Czapskiej udało się tam wygrać. W lutowym wyroku Trybunał nie zasądził odszkodowania, ale dał polskiemu rządowi pół roku na porozumienie się z właścicielką w tej sprawie.

Dla właścicieli najważniejsze jest jednak to, że w Strasburgu uznano, iż polskie przepisy naruszają prawa własności. Urbaś chce wykorzystać ten wyrok jako podstawę prawną roszczeń odszkodowawczych. - To poważny argument przed sądem polskim - przyznaje mec. Sochański. - Ale rozstrzygnięcie jest sprawą otwartą - zastrzega.

Formalnie pozwanym ma być minister skarbu. Wiceprzewodniczący OSWN zapewnia, że najpierw spółka zaproponuje ugodę, np. odszkodowania w formie dotacji na remonty kamienic, albo remontowej ulgi podatkowej czy dopłaty do odsetek od kredytów remontowych.

Jeśli rząd zignoruje żądania właścicieli, spółka będzie próbowała uzyskać wyrok wstępny, który potwierdzałby słuszność roszczeń. Kolejnym krokiem byłoby dochodzenie konkretnych kwot odszkodowań. W praktyce chodziłoby o wypłatę różnicy między czynszem reglamentowanym przez państwo a rynkowym, który mógłby uzyskać właściciel za swoje mieszkanie.

Walczą w interesie lokatorów?

Batalia sądowa może potrwać kilka lat. Urbaś liczy jednak na poparcie... lokatorów.

- Właścicielowi jest obojętne, czy pieniądze na remont kapitalny będą pochodzić od nich, czy od państwa. Dla lokatorów lepsze jest to drugie rozwiązanie - wyjaśnia. Jego zdaniem czynsze byłyby wówczas nawet 30-50 proc. niższe.

Urbaś przyznaje, że część właścicieli - mimo sfinansowania remontu za pieniądze z kasy państwa - może próbować windować czynsze. Ale zauważa, że w praktyce ich apetyty ograniczą przepisy umożliwiające lokatorom kwestionowanie w sądzie nadmiernych podwyżek. Właścicielom odpadłby argument, że potrzebują pieniędzy na remont.

- Na nasz aplauz niech nie liczą. Nie wierzę w dobrą wolę właścicieli - komentuje prezes Polskiego Zrzeszenia Lokatorów Alicja Sarzyńska.

Wolność nie znaczy dowolność

W Dzienniku Ustaw nr 69 ukazał się "czynszowy" wyrok Trybunału Konstytucyjnego sprzed tygodnia, w którym zakwestionował on ustawowe ograniczanie podwyżek czynszów. Od wtorku właściciele mogą samodzielnie decydować o ich wysokości. Ustawa o ochronie praw lokatorów daje im możliwości obrony, np. mogą zakwestionować podwyżkę w sądzie (jeśli przekroczy ona 10 proc.). Na właścicielu spoczywa wówczas obowiązek udowodnienia jej zasadności. Do czasu rozstrzygnięcia sporu lokatorzy płacą dotychczasową stawkę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.