W oświadczeniu Naftohazu Ukrainy czytamy, że od 1 stycznia Mołdawia rozpoczęła pobieranie gazu z ruruociągu tranzytowego, którym to paliwo jest kierowane do Rumunii, Bułgarii, Grecji, Macedonii i Turcji. Takie działania, zdaniem Kijowa, prowadzą do bezpodstawnych oskarżeń o kradzież gazu wysuwanych pod adresem Ukraińców.
Wiceszef Gazpromu Aleksander Miedwiediew, który odwiedził dzisiaj Paryż, przekonywał, że Ukraina będzie musiała zapłacić za nielegalnie -jego zdaniem- zabrane paliwo 450 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.
Gazprom powtarza też, że za kłopoty odbiorców w Unii Europejskiej odpowiada strona ukraińska. Rosjanie przekonują, że Kijów odmówił przesłania dodatkowej ilości gazu dla państw Wspólnoty. "Nastał czas, aby Ukraina zachowywała się, jak demokratyczne państwo, a nie kraj-szantażysta, który szantażuje Rosję i państwa europejskie" - mówił we Francji wiceprezes Gazpromu.