Gudzowaty wciąż chce gazociągu z Niemiec

Nie wyszło za SLD, to uda się za PiS? Aleksander Gudzowaty namawia państwowy Gaz-System do budowy gazociągu Bernau-Szczecin. A Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo działa tak, jakby sprzyjało tej inwestycji

"Aktualnie złożyliśmy ofertę Gaz-Systemowi. Zaproponowaliśmy temu przedsiębiorstwu partnerstwo w projekcie gazociągu Bernau-Szczecin" - powiedział Gudzowaty w wywiadzie dla miesięcznika "Nowy Przemysł".

Gaz-System to państwowa spółka, która zarządza siecią gazociągów przesyłowych w Polsce. Bez umowy z tą spółką nie można transportować gazu po kraju.

Gazociąg z Bernau w Niemczech do Szczecina chce budować IRB, spółka Bartimpeksu Aleksandra Gudzowatego i niemieckiego koncernu E.ON. Rurą z Niemiec można by transportować 5-7 mld m sześc. gazu rocznie. Plany te wywołały kontrowersje w 2001 r., kiedy rząd Jerzego Buzka chciał w ten sam rejon Polski sprowadzać podobne ilości gazu rurą wprost z Norwegii. Miało to uniezależnić Polskę od monopolu Rosji w dostawach gazu. Obawiano się, że rurą z Niemiec napłynie faktycznie rosyjski gaz. Do dziś E.ON pokazuje, że rura Bernau-Szczecin ma być przedłużeniem rosyjsko-niemieckiego gazociągu przez Bałtyk.

Biuro prasowe Gaz System potwierdza, że dostało od Bartimpeksu propozycję udziału w budowie łącznika Bernau-Szczecin. Stało się to pod koniec września. Mniej więcej dwa tygodnie później "Dziennik" i "Wprost" napisały, że w 2003 r. Gudzowaty miał dostać propozycję ułatwień dla budowy gazociągu Bernau-Szczecin za 1-3 mln dol. łapówki dla syna ówczesnego premiera Leszka Millera. Przesłuchania w tej sprawie zapowiedział prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.

W 2001 r. Miller krytykował gazowe umowy z Norwegami i opowiadał się za rurą Bernau-Szczecin. Ale kiedy został premierem, inwestycji nie zaczęto. Jak będzie za PiS? Andrzej Herman, szef rady nadzorczej Gaz-Systemu: - Jeśli będzie zielone światło ze strony rządowej, to zaczniemy się przyglądać kosztom inwestycji.

- Do budowy gazociągu Bernau-Szczecin odnosimy się negatywnie, bo nie jest to zgodne z założeniami polityki dywersyfikacji źródeł dostaw. Chcemy zapewnić Polsce gaz sprowadzany gazociągiem ze Skandynawii i przez gazoport, ze źródeł innych niż dotychczasowe. Do czasu zrealizowania tych projektów nie będzie wsparcia dla inwestycji, które zwiększą dostawy gazu pochodzącego z Rosji do Polski - stwierdził Tomasz Stępień, doradca wiceministra gospodarki Piotra Naimskiego.

Biuro prasowe Gaz-System uzależnia powodzenie projektu od porozumienia IRB (Bartimpex-E.ON) z PGNiG. Gazowy monopolista nie odpowiedział, czy Bartimpex zaproponował mu współpracę przy budowie rury.

Problem w tym, że PGNiG chciało budować własny gazociąg z Niemiec do Szczecina. W zeszłym roku w tym celu powołało z niemieckim koncernem VNG spółkę InterTransGas. Plany stanęły pod znakiem zapytania po objęciu władzy przez PiS. Pod koniec lutego PGNiG wstrzymało budowę własnego łącznika z Niemcami do czasu "zapewnienia na trwałe dostaw gazu spoza Rosji", czyli nie wiadomo do kiedy. A pod koniec października PGNiG nie zgodziło się wydać 40 tys. euro na podtrzymanie działalności InterTransGas, które samo jeszcze nie zarabia.

- Decyzja jest po stronie PGNiG - podkreśla Jacek Kwiatkowski, szef polskiego przedstawicielstwa VNG. Nie wykluczył, że w połowie grudnia PGNiG postanowi bezterminowo zawiesić działalność spółki.

Bez zgody ministra skarbu PGNiG nie może teraz podpisać umowy na dostawy gazu wprost ze Wschodu. Ale czy takiej zgody potrzeba na kontrakt, np. z E.ON na dostawy przez Bernau-Szczecin - nawet jeśli w efekcie dostanie gaz z Rosji. Sęk w tym, że zgody ministra skarbu wymagają kontrakty na import gazu, a gazu z Niemiec nie zalicza się do importu, lecz "nabycia wewnątrzwspólnotowego". Wiceminister skarbu Paweł Szałamacha nie odpowiedział, dlaczego wprowadzono takie zasady.

- Muszę, niestety, przyznać, że pogubiłem się w koncepcjach dywersyfikacji dostaw gazu, które tworzy obecny rząd. Jeśli jednak okazałoby się, że zaopatrzenie Polski w gaz wymaga budowy gazociągu Bernau-Szczecin, to PGNiG ma dość pieniędzy, by samemu zostać inwestorem w takim projekcie - powiedział nam Janusz Steinhoff, wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.