Rosja szykuje blokadę energetyczną Gruzji

Gazprom już zapowiedział wstrzymanie dostaw gazu, jeśli Gruzja nie zgodzi się na drakońską podwyżkę cen. Teraz Moskwa chce wciągnąć Azerbejdżan do koalicji przeciw Tbilisi.

Od przyszłego roku Gazprom chce podnieść cen gazu dla Gruzji z 110 do 230 dol. za 1000 m sześc. Byłby to cios w gospodarkę Gruzji, gdzie średnia płaca wynosi 100 dol. miesięcznie. Gazprom grozi też wstrzymaniem dostaw, jeśli Tbilisi nie przyjmie ultimatum.

- Nie ulegniemy wobec politycznego szantażu - odpowiedział premier Gruzji Zurab Nogaideli. Szef gruzińskiej dyplomacji Gela Beżuaszwili stwierdził zaś, że żądając wyższej zapłaty, Rosja wystawia rachunek za prozachodnią politykę Tbilisi.

Rosja zignorowała już apele UE, która w ostatni piątek wzywała Moskwę do konsultowania z Tbilisi podwyżek cen i dostosowanie ich tempa do możliwości gruzińskiej gospodarki. Teraz Rosjanie próbują zablokować wszystkie rury, którymi do Gruzji mógłby dopłynąć gaz spoza Rosji. Gazprom już postanowił wyłożyć 118 mln dol., aby do końca roku przejąć kontrolę nad rurami w Armenii, którymi do Gruzji mógłby dopłynąć gaz z Iranu.

W czwartek prezydent Rosji Władimir Putin poleciał na rozmowy z Ilhamem Alijewem, prezydentem Azerbejdżanu, który dostarcza gaz do Gruzji i może transportować irański gaz do Tbilisi. Według dziennika "Kommiersant" Putin miał namawiać Alijewa, aby przyłączył się do koalicji przeciw Gruzji. Tę ofertę miały wesprzeć obietnice budowy w Azerbejdżanie zakładów aluminium za 1 mld dol. przez rosyjski koncern Rusal oraz zniesienia ograniczeń na eksport rosyjskiej broni.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.