Będzie przewrót w PGNiG

Szykuje się trzęsienie ziemi w zarządzie Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Dziś większość jego członków ma być zawieszona przez radę nadzorczą spółki zdominowaną przez przedstawicieli skarbu państwa

Na progu zimy dojdzie do kolejnego wstrząsu w PGNiG, czyli koncernie, który dostarcza gaz do naszych kuchenek i piecyków. W zeszłym tygodniu prezes PGNiG Marek Kossowski złożył rezygnację z dniem 1 stycznia 2006 r. Jednocześnie na 12 grudnia na wniosek Ministerstwa Skarbu zarząd PGNiG zwołał walne zgromadzenie akcjonariuszy, które zajmie się zmianami we władzach spółki.

Zanim prezes odejdzie sam

Prawdopodobnie walne wymieni członków rady nadzorczej delegowanych przez ministerstwa Skarbu i Gospodarki. Kossowski tłumaczył, że zrezygnował z takim wyprzedzeniem, aby umożliwić wybór nowego prezesa przez nową radę nadzorczą i aby nawet przez jeden dzień spółka nie pozostawała bez prezesa.

Jednak rząd Kazimierza Marcinkiewicza nie chce czekać, aż Kossowski sam odejdzie. Już w ostatni wtorek minister skarbu Andrzej Mikosz próbował przyspieszyć zmiany w zarządzie PGNiG. Zwołane w celach konsultacyjnych spotkanie członków rady gazowego monopolisty Mikosz nieoczekiwanie chciał przekształcić w normalne posiedzenie, które zawiesiłoby członków zarządu koncernu. Próba się nie powiodła z powodów formalnych.

Zarząd w zawieszeniu

Dopiero dziś formalnie zwołana rada nadzorcza PGNiG zajmie się zawieszeniem pięciu z sześciu członków zarządu spółki. Prawdopodobnie uniknie tego tylko Jan Anysz, którego rada nie może zawiesić, bo do zarządu PGNiG trafił z wyboru załogi.

Jedna osoba nie może kierować PGNiG. Dlatego rada ma delegować do zarządu któregoś ze swoich członków. Według informacji "Gazety" będzie to Dawid Sukacz. Do rady PGNiG trafił wiosną jako przedstawiciel Ministerstwa Skarbu, którym kierował wtedy Jacek Socha. Dlaczego nowy szef resortu skarbu ma zaufanie do osoby z nominacji swojego poprzednika? Sukacz jest w zarządzie prywatnego funduszu inwestycyjnego BBI Capital z Poznania. Do chwili powołania na ministra skarbu Andrzej Mikosz był przewodniczącym rady nadzorczej BBI Capital.

W piątek rada PGNiG ma też zdecydować o ogłoszeniu konkursów na nowych członków zarządu koncernu.

Prywatyzacja dobra czy zła

Przewrót w zarządzie PGNiG poprzedził atak ministra Mikosza na przeprowadzoną we wrześniu ofertę publiczną PGNiG, podczas której sprzedano 15 proc. akcji z nowej emisji. Oferta PGNiG była jedną z największych w historii warszawskiej giełdy i dała koncernowi prawie 2,7 mld zł.

We wtorek na posiedzeniu sejmowej komisji skarbu Mikosz stwierdził, że rozpoczęcie prywatyzacji PGNiG było "strasznym błędem i skandalem".

Przedstawiciele PGNiG nie kryją zdumienia tą oceną. - Na spotkaniu z zarządem 8 listopada minister Mikosz bardzo dobrze oceniał ofertę i nie zgłaszał żadnych zarzutów - mówił wczoraj na spotkaniu z dziennikarzami prezes PGNiG Marek Kossowski.

Pikanterii tej sytuacji dodaje to, że pierwszym wiceministrem skarbu mianowanym przez premiera Marcinkiewicza został Michał Stępniewski, doradca poprzedniego ministra skar- bu i jednego z największych znanych nam obrońców oferty publicznej PGNiG.

- Pozytywnie skutki oferty oceniła agencja Moody's, która aż o dwa stopnie podniosła ocenę wiarygodności kredytowej PGNiG - powiedział Kossowski.

Kossowski: wzrosło bezpieczeństwo energetyczne

Zdaniem prezesa wielkie pieniądze, które wpłynęły do kasy PGNiG ze sprzedaży nowych akcji, zwiększyły bezpieczeństwo energetyczne kraju.

- Czy można było mówić o bezpieczeństwie, kiedy w 2000 i 2001 r. po gwałtownej podwyżce cen z importu PGNiG nie nadążało z podwyżką cen gazu dla klientów, komornicy zajmowali konta firmy i trzeba było zabiegać w Gazpromie o przesunięcie terminów spłat za gaz? A jak było na początku lat 90., kiedy PGNiG miało bodaj roczne zaległości w zapłacie za gaz? - pytał Kossowski.

Zdaniem prezesa teraz spółce nie grozi utrata płynności i ma ona pieniądze na zwiększenie wydobycia gazu w kraju, a nawet na samodzielne sfinansowanie projektów zakupu gazu spoza Rosji, np. w postaci gazu skroplonego. Zdaniem Kossowskiego zarzuty stawiane obecnie zarządowi PGNiG mają go zdyskredytować przed odwołaniem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.