Aby tworzona przez Gazprom kompania naftowa Gazpromnieft mogła rywalizować z takimi światowymi potęgami jak ExxonMobile, Shell czy BP, jej produkcja musiałaby ogromnie wzrosnąć. Takie są według dziennika "Wiedomosti" zalecenia Deutsche Banku, który pomaga Gazpromowi stworzyć strategię rozwoju w branży naftowej.
We wrześniu rząd Rosji postanowił połączyć z Gazpromem koncern paliwowy Rosnieft. Dzięki temu kompania naftowa Gazpromu będzie rocznie produkować ponad 30 mln ton ropy rocznie. Potrzebuje jednak aż 170 mln ton, by podjąć konkurencję z tuzami tej branży.
Według Deutsche Bank priorytetem powinno być zatem przejęcie złóż innych rosyjskich firm: spółki Jugansknieftiegaz, która eksploatuje główne złoża Jukosu, oraz koncernów naftowych Sibnieft i Surgutnieftiegaz.
Na 19 grudnia rząd Rosji wyznaczył termin aukcji na akcje Juganska. Wykupując je, naftowa firma Gazpromu mogłaby produkować rocznie mniej więcej tyle samo ropy co Łukoil - drugi dziś po Jukosie koncern naftowy w Rosji.
Wśród zablokowanych przez państwo aktywów Jukosu jest też ponad 30 proc. akcji Sibnieftu.
- Starannie przestudiujemy zalecenia Deutsche Bank - powiedział agencji Reuters przedstawiciel Gazpromnieftu.
We władzach Rosji tylko minister rozwoju gospodarczego German Gref krytykuje apetyty Gazpromu, który chce się przekształcić w gigantyczną, wielobranżową firmę energetyczną. - Tworzymy hipermonopol Gazpromu - ostrzegł w zeszłym tygodniu Gref.
W październiku Gazprom ujawnił, że za około 2 mld dolarów kupił ponad 10 proc. akcji koncernu elektroenergetycznego RAO JES (monopolisty na rynku) i został drugim po państwie udziałowcem tej firmy. O tej transakcji Gref dowiedział się z internetu, choć zasiada w radzie dyrektorów Gazpromu.
Niewykluczone, że Gazprom zwiększy jeszcze swoje zaangażowanie w RAO JES. W zeszłym tygodniu minister energetyki Rosji Wiktor Christienko zapowiedział, że przesuwana od połowy roku reforma RAO JES nie zacznie się wcześniej niż w 2006 r. To doprowadziło do gwałtownej wyprzedaży akcji koncernu przez rozczarowanych inwestorów. A taniejące akcje mógł kupić Gazprom...