Ceny wieprzowiny wreszcie rosną

Zaczął się ostry zjazd w dół w produkcji świń. A to oznacza, że drożej zapłacimy za wieprzowinę

Wreszcie rolnicy się doczekali - ceny skupu świń poszły ostro w górę i są teraz wyższe niż koszty produkcji. Wczoraj średnia cena skupu doszła do 4,3- 4,5 zł za kg przy kosztach produkcji poniżej 4 zł.

To odwrócenie sytuacji sprzed kilku tygodni, kiedy ceny skupu były znacznie poniżej kosztów produkcji. - W końcu coś się ruszyło. Po wielu tragicznych miesiącach, kiedy ceny nie przekraczały 3 zł za kg, wreszcie zaczynamy odrabiać straty - cieszy się Stanisław Madej, hodowca świń z gminy Kije w Świętokrzyskiem. Przez te kilka miesięcy Madej systematycznie zmniejszał hodowlę, by ograniczyć straty. Dziś ma ok. 40 proc. mniej świń niż przed rokiem. Teraz może zacząć myśleć o odbudowie stada, ale odtworzenie produkcji do poprzedniego poziomu zajmie mu 6-12 miesięcy. To będzie właśnie czas tzw. świńskiego dołka, czyli wysokich cen świń, bo podaż będzie mniejsza od zapotrzebowania.

- Nie da się ukryć, że zaczął się świński dołek. A to oznacza, że ceny świń do końca roku na pewno nie spadną, a nawet pójdą w górę - przewiduje prof. Jan Małkowski z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa. Zdaniem Małkowskiego najdrożej będzie we wrześniu - cena dojdzie nawet do 4,8 zł za kg, potem nieco spadnie do obecnego poziomu.

Świnie byłyby jeszcze droższe, ceny mogłyby dojść do 5 zł za kg, gdyby nie Unia i możliwość bezcłowego sprowadzenia z niej wieprzowiny. Teraz świnie np. w Niemczech są droższe od naszych o mniej więcej 13 proc. Gdy ceny w Polsce i Niemczech się wyrównają, właśnie import będzie hamował dalsze podwyżki w kraju.

Także zdaniem Romana Milera, członka zarządu Koncernu Mięsnego "Duda" w Grąbkowie (Wielkopolska), dalszy wzrost cen zatrzyma import wieprzowiny z Unii. - Ale cena do jesieni na pewno nie spadnie - uważa Miler.

Jednak z unijnych prognoz wynika, że w całej Unii na jesieni będzie wyraźny spadek produkcji, a więc wszędzie ceny pójdą w górę. W Niemczech świński dołek pojawi się na przełomie października i listopada. A to może sprawić, że import zacznie być opłacalny przy wyższym poziomie, a ceny w Polsce w tym roku pójdą bardziej w górę, niż teraz przewidują eksperci.

Już w czwartek wielkopolscy rolnicy zawiesili organizowane od ubiegłego roku akcje protestacyjne przeciwko niskim cenom skupu trzody. Obecna ich zdaniem jest zadowalająca.

Ceny świń spadały od listopada, bo wieprzowiny na rynku było za dużo. Jeszcze na wiosnę 2007 r. podaż była o 10 proc. wyższa niż rok wcześniej. Na początku stycznia ceny sięgnęły dna - w niektórych rejonach kraju spadły poniżej 3 zł za kg. A ponieważ z powodu fatalnych żniw wyjątkowo drogie były pasze, rolnicy w styczniu zaczęli protestować: blokowali drogi, bramy zakładów mięsnych, wygwizdali wicepremiera Leppera i grozili okupacją resortu rolnictwa. Dopięli swego. Lepper, grożąc zerwaniem koalicji, wymusił na rządzie zgodę na zwiększenie zapasów wieprzowiny. Rząd wydał 500 mln zł na skup ok. 80 tys ton półtusz wieprzowych i ich przechowywanie, co jednak wywołało tylko nieznaczny wzrost cen skupu. Nagle pod koniec czerwca ceny skupu zaczęły szybko piąć się do góry - w ciągu ostatnich dwóch tygodni skoczyły o mniej więcej 30 proc.

Wzrost cen skupu odbije się na cenach detalicznych, choć nie w takiej skali. - Handlowcy będą walczyli, by ograniczyć podwyżki mięsa i jego wyrobów, bo to oznacza spadek sprzedaży. Dlatego będą zmniejszali swoje marże i ostro negocjowali z dostawcami mięsa, by zminimalizować podwyżki. Ale nie oszukujmy się, na pewno ceny na półkach sklepowych pójdą górę - mówi Andrzej Maria Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Jego zdaniem ceny w sklepie wzrosną od 5 do 15 proc., jak tylko skończą się w zakładach zapasy wieprzowiny z tańszego skupu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.