Słaba sprzedaż napojów w maju

Liczba zamówień na napoje spadła nawet o 20 proc. Załamują ręce piwowarzy, dla których najlepszym sprzedawcą jest... słońce. A tego ostatnio brakuje

Sprzedaż piwa mogą uratować mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Liczymy też, że w końcu zacznie się sezon grillowy - mówi Wojciech Sokół, rzecznik prasowy Tesco.

Z danych sieci wynika, że średnia temperatura w maju była o osiem stopni niższa od ubiegłorocznej. Hipermarkety ograniczyły więc zamówienia u producentów napojów i powoli opróżniają pełne magazyny.

Powiało chłodem

Rzecznik prasowy Hoopa Robert Niczewski przyznaje, że w maju tego roku Hoop sprzedał o ok. 20 proc. mniej napojów niż przed rokiem. - Podobnie było w 2000 r. Wtedy lato zaczęło się praktycznie dopiero w połowie lipca. Teraz mamy niemal koniec czerwca i jest ciągle zimno - narzeka.

Tego maja średnia dobowa temperatura dla Warszawy wyniosła 13,7 st. C - informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. To tylko o niecałe dwa stopnie mniej od średniej wieloletniej, ale - zdaniem meteorologów - to bardzo duża i odczuwalna różnica. Wystarczyła, by tegoroczny maj okrzyknąć najzimniejszym od 38 lat!

- Nie mogę podać szacunków co do spadku sprzedaży, ale nie jest to najlepszy rok - mówi Małgorzata Skonieczna, szefowa marketingu w polskiej filii Pepsi. Podobnie jest w Coca-Coli: - Pogoda w maju była taka, że sezon grillowy znacznie się opóźnił, a to obniżyło sprzedaż.

Narzekają też browary, dla których cztery miesiące lata to okres żniw, do których przygotowują się przez cały rok. Zwykle latem browary generują połowę rocznej sprzedaży. - Ten maj był jednym z najgorszych dla branży od wielu lat. Co prawda prognozy na ten sezon nie były optymistyczne, jednak zakładaliśmy ok. 4-proc. wzrost sprzedaży. Jeżeli pogoda się nie poprawi, to założenia trzeba będzie zweryfikować - mówi rzecznik prasowy Żywca - Krzysztof Rut.

W przypadku Browaru Belgia zimny maj nie spowodował spadku sprzedaży ale... - W pierwszych czterech miesiącach tego roku odnotowaliśmy 30-proc. wzrost sprzedaży. Zimny maj zahamował tę dynamikę. Na szczęście jeden miesiąc nie czyni jeszcze tragedii - uważa Aleksander Chmielewski, dyrektor generalny kieleckiej spółki.

Zamiast pogody

Firmy próbują zneutralizować wpływ kiepskiej pogody i nasilają działania promocyjne i reklamowe. Część z nich jest dopasowana raczej do kalendarza sportowego niż prognoz pogody, jak np. rozpoczęta w maju piłkarska promocja Pepsi "Odważ się na więcej". Wysyłając SMS-em kody z nakrętek, konsumenci mogą wygrać m.in. sportowe gadżety i wziąć udział w cotygodniowym losowaniu 10 tys. zł. Partnerami Pepsi-Cola General-Bottlers w tym konkursie są TV4 oraz "Fakt".

Własną promocję z okazji Euro 2004 prowadzi Coca-Cola, która jest oficjalnym sponsorem mistrzostw. Czy to pomaga? - Mistrzostwa trwają dopiero tydzień, to za mało, żeby cokolwiek powiedzieć. Sklepy mogą intensywnie wyprzedawać zapasy, ale wciąż nie będą robić zakupów - wyjaśnia przedstawicielka Coca-Coli.

Znacznie ważniejsze są jednak programy promocyjne kierowane przez producentów do sieci handlowych. O nich koncerny nie chcą opowiadać, ale nieoficjalnie mówi się, że właśnie one odgrywają największą rolę w obecnej sytuacji. Nie wymagają bowiem planowania z dużym wyprzedzeniem i kosztownego zakupu reklam w mediach. A to oznacza, że można sterować nimi bardzo szybko, dopasowując je do prognoz meteorologicznych.

Czy pogoda w lecie pomoże producentom? - Lato nie będzie takie piękne jak w ubiegłym roku, z raczej zmienną pogodą, średnią temperaturą niższą od średniej wieloletniej. Ale nie możemy mówić o katastrofalnym chłodzie - uspokaja Stanisław Kozieł z IMiGM.

Zwraca jednak uwagę, że do długoterminowych prognoz należy podchodzić z rezerwą. Nie można na ich podstawie podejmować decyzji, zwłaszcza finansowych.

Podwyżki też

Problem jednak w tym, że kiepska aura to nie jedyny negatywny czynnik wpływający na gorszą sprzedaż napojów. Drugi to wzrost cen większości napojów. Producenci tłumaczą ten ruch wyższymi cenami cukru oraz plastikowych opakowań, które zdrożały po wejściu Polski do UE, np. w Hoopie napoje podrożały o 10-15 proc.

- Ceny hurtowe cukru wzrosły o 40 proc. Poszły w górę już od stycznia, a na podwyżkę zdecydowaliśmy się dopiero w maju - podkreśla Małgorzata Skonieczna z Pepsi. Coca-Cola zaczęła podnosić ceny dwa miesiące wcześniej.

Obaj producenci podkreślają, że podwyżki dotyczyły tylko napojów gazowanych. W Coca-Coli zdrożały one średnio o ok. 8 proc., a w Pepsi - w zależności od opakowania podwyżki wyniosły od 2,2 proc. (dwulitrowe butelki) do 6 proc. (na opakowania litrowe i półlitrowe). - Ceny Mirindy i 7up nie wzrosły. Puszki i szklane opakowania również nie zdrożały - zaznacza szefowa marketingu polskiej filii Pepsi.

Zdaniem Iwony Jacaszek z Coca-Coli roli podwyżek nie należy przeceniać. - Winna jest przede wszystkim zła pogoda. Przecież wody i soki nie zdrożały, a ich sprzedaż spadła tak samo.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.