Kolejowe spółki zmierzają na giełdę

Spółki z szerokiej branży kolejowej po wielu suchych latach powoli odżywają. To widać na warszawskiej giełdzie, gdzie wczoraj udanie zadebiutowała Trakcja Polska. A na giełdę już pchają się kolejne

Debiut Trakcji Polskiej można uznać za bardzo udany, zwłaszcza że obecne ciężkie czasy na światowych rynkach zmuszają inwestorów giełdowych do szczególnej ostrożności. Akcje i prawa do akcji spółki zadebiutowały na giełdzie po cenie 4,5 zł, czyli o 12,5 proc. drożej, niż wynosiła cena emisyjna. Pod koniec notowań za walory spółki płacono już o około 23 proc. więcej. Dzięki emisji spółka (należąca w ponad 50 proc. do hiszpańskiej firmy budowlanej Comsa) zyskała 120 mln zł. Przeznaczy je głównie na inwestycje.

Trakcja Polska działa na rynku budownictwa infrastruktury szynowej. To kolejna spółka z branży kolejowej po ZNTK Łapy i Zastalu, która trafiła na warszawski parkiet. Ale jej sukces giełdowy prawdopodobnie nie byłby możliwy, gdyby nie znacząca poprawa sytuacji w branży kolejowej w ostatnich latach. - Pamiętam jeszcze czasy, gdy na inwestycje infrastrukturalne PKP Polskie Linie Kolejowe wynosiły rocznie 400 mln zł, teraz są na poziomie 4 mld zł - mówił wczoraj dziennikarzom w sali notowań warszawskiej giełdy Maciej Radziwiłł, prezes Trakcji Polskiej.

- Poprawa na rynku jest zauważalna od 2005 r., gdy przyjęto ustawy o finansowaniu infrastruktury oraz dopłatach do przewozów międzywojewódzkich i międzynarodowych dla przewoźników - mówi Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR. Nałożyło się to w czasie z rozpoczęciem dużych projektów infrastrukturalnych współfinansowanych z funduszy unijnych. Skorzystały na nich firmy realizujące inwestycje torowe takie jak Trakcja Polska. Ale na masową skalę ruszyły w ostatnich latach też modernizacje przestarzałego taboru. PKP Intercity do 2011 r. chce zainwestować w sumie 2,7 mld zł w modernizację i zakup nowych pociągów. Ambitne plany unowocześniania taboru ma PKP Cargo czy PKP Przewozy Regionalne. Ale to nie koniec. - Od kilku lat bardzo aktywnie na rynku działają prywatni przewoźnicy towarowi, którzy przeznaczają na modernizacje taboru nawet więcej niż PKP Cargo - mówi Adrian Furgalski. A na renowacji pociągów zarabiają takie firmy jak ZNTK w Łapach. Zdaniem ekspertów to dopiero początek. - Największy zastrzyk gotówki jest przed nami, pytanie czy rynek zdoła wchłonąć te miliardy - zastanawia się Furgalski.

Dzięki większym inwestycjom zmieniło się postrzeganie branży kolejowej w Polsce. - Inwestorzy bardzo pozytywnie się do niej odnoszą - uważa Maciej Radziwiłł. A to dobry sygnał dla kolejnych spółek, które dzięki wejściu na giełdę planują pozyskać kapitał na inwestycje.

Do debiutów już się szykują następne firmy z branży kolejowej i logistycznej. W tym roku na giełdę wejdzie operator logistyczny PCC Containers (właśnie zmienia nazwę na PCC Intermodal) zajmujący się przewozami kontenerowymi różnymi środkami transportu. - Prospekt emisyjny jest na ukończeniu. Czy zadebiutujemy jeszcze przed wakacjami, czy tuż po, zależy w dużej mierze od tempa prac w Komisji Nadzoru Finansowego. Koniunktura giełdowa nie ma specjalnego znaczenia: dla dobrych, perspektywicznych spółek zawsze jest dobry czas na debiut - mówi Dariusz Stefański, prezes PCC Containers. Firma chce pozyskać dzięki wejściu na giełdę kilkadziesiąt milionów złotych. Ale o giełdzie myślą też inni: nowosądecki producent pociągów Newag czy produkująca zderzaki do wagonów firma Axtone.

Do debiutu w przyszłym roku szykuje się PKP Intercity. - Chcemy wejść na giełdę w połowie przyszłego roku, najpóźniej w III kw. Dokładny termin będzie precyzowany przez doradcę prywatyzacyjnego - mówi Czesław Warsewicz, prezes PKP Intercity. Jego zdaniem łączna emisja akcji powinna wynieść około 800-900 mln zł. Prezes liczy na udany debiut. - Mamy potencjał rozwojowy na kilkadziesiąt lat do przodu, zwłaszcza jeśli w Polsce zrealizowany będzie plan budowy szybkich kolei mogących jeździć ponad 300 km/godz. - mówi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.