Centralwings ciągle na minusie

Tani przewoźnik należący do LOT-u nie może wyjść na prostą. W zeszłym roku miał straty na poziomie 73 mln zł

Centralwings, tani przewoźnik należący do LOT-u, jest czwartą linią lotniczą w Polsce, jeśli wziąć pod uwagę liczbę przewiezionych pasażerów. W zeszłym roku spółka przewiozła 1,44 mln osób, czyli 17 proc. więcej niż rok wcześniej. Problem w tym, że spółka nie potrafi zarabiać. W 2006 r. straty osiągnęły 65 mln zł, w zeszłym roku już 73 mln zł.

- Sytuacja na rynku tanich przewoźników jest trudna. Na nasze wyniki wpłynęło konkurencyjne otoczenie - tłumaczył na konferencji prasowej Waldemar Królikowski, prezes Centralwings. Jego zdaniem spółce zaciążył też m.in. wzrost cen paliw, usług lotniskowych, niedobory pilotów na rynku czy np. silna złotówka.

Królikowski zwraca uwagę, że obecnie 50 proc. europejskiego rynku tanich przewoźników mają dwie linie - Ryanair oraz easyJet. A duże linie są w stanie bardziej obniżać koszty, wykorzystując efekty skali. Zdaniem Królikowskiego na rynku następuje konsolidacja - bliskie połączenia są irlandzkie linie Ryanair i Aer Lingus, o konsolidacji rozmawiają m.in. niemieckie Eurowings, Germanwings oraz TUI. - To wypycha małe linie z rynku - mówi Królikowski.

Pytanie, czy Centralwings wyleci wreszcie na prostą? W zeszłym roku firma zakładała, że strata w 2007 r. osiągnie "tylko" 35 mln zł. Nie udało się. Bardzo optymistyczne założenia na ten rok mówiły nawet o wyjściu spółki na zero. - To się zmieniło i musimy przeliczyć nasz budżet - przyznaje Królikowski. Spółka nie zamierza jednak się poddawać. Zamierza ciąć koszty m.in. administracyjne i redukować niedochodowe połączenia. Skoncentruje się też bardziej na szybko rozwijających się i tańszych portach regionalnych (spółka tworzy bazy w Krakowie i Gdańsku).

Zdaniem prof. Włodzimierza Rydzkowskiego, szefa Katedry Polityki Transportowej na Uniwersytecie Gdańskim, Centralwings jest dla LOT-u kulą u nogi. - Od początku byłem przeciwny powstaniu Centralwings jako spółki oferującej tanie loty i obsługującej loty czarterowe - mówi. Jego zdaniem najlepszym wyjściem dla LOT-u byłoby po prostu sprzedać Centralwings. - Pytanie, czy ktokolwiek kupiłby spółkę, która nie ma nawet własnych samolotów. Osiem samolotów używanych przez Centralwings należy do LOT-u, a jeden jest w leasingu. A samemu LOT-owi zaczyna brakować już samolotów - zauważa Rydzkowski.

Copyright © Agora SA