Nowy pomysł Gosiewskiego: lotnisko pod Kielcami

Kosztem 500 mln zł w Obicach pod Kielcami ma powstać międzynarodowy port lotniczy. Tak gigantycznej inwestycji nie chciał samorząd województwa, nie planowało jej Ministerstwo Transportu. Ale ma być. Bo tak chce minister Przemysław Gosiewski.

Lotnisko ma powstać na granicy dwóch wsi - Obice i Grabowiec. Wczoraj Urząd Miasta w Kielcach ogłosił przetarg na studium budowy. Wyłoniona firma konsultingowa ma określić wpływ na gospodarkę, stworzyć koncepcję planistyczną itd.

Inwestycji chce miasto, bo liczy na napływ inwestorów. Rozpoczęło już wykup gruntów. - Tworzymy Regionalny Port Lotniczy od zera. Chcemy wybudować terminal pasażerski i cargo oraz betonowy pas startowy dla boeingów. Chodzi o połączenie Kielc z Europą i Północną Afryką - wyjaśnia Mieczysław Pastuszko, pilotujący sprawę w imieniu prezydenta Kielc. - W 2009 r. mają wjechać maszyny budowlane, pierwszy samolot ma wystartować w 2011 roku. Całość inwestycji to 500 mln zł.

Lotniska nie da się wybudować bez pieniędzy unijnych, bo w budżecie miasta takich kwot nie ma. Tyle że o ich wydawaniu nie decydują władze miasta, ale urząd marszałkowski. Licząc w euro, chodzi o 125 mln, czyli o dwie trzecie transportowego, unijnego budżetu woj. świętokrzyskiego do 2013 r. Poprzedni zarząd województwa pod wodzą marszałka Franciszka Wołodźki z SLD uznał, że ważniejsza w regionie jest budowa dróg i remont lokalnych linii kolejowych, bo ludzie korzystają z nich codziennie. Opracowując jesienią regionalny program operacyjny, który ma trafić do Brukseli, takiego lotniska nie umieścił ani na liście programów "dużych", ani na liście "projektów kluczowych". Nowy marszałek Adam Jarubas z PSL także uznaje drogi za priorytet, choć chciałby, żeby Kielce miały lotnisko. - Broń Boże, nie zapieram się, że tak duża inwestycja w lotnisko jest teraz konieczna. Przydałoby się jednak choćby ze 30 mln zł na prace wstępne nad lotniskiem - mówi.

Dziś z woj. świętokrzyskiego jeździ się na lotniska do Krakowa, Katowic, Warszawy, Łodzi i Rzeszowa. Według miejskich wyliczeń chętnych do latania będzie w tym regionie w 2009 ledwie 86 tys., w 2015 - 140 tys. Tymczasem według prezesa Związku regionalnych Portów Lotniczych Zbigniewa Sałka, by lotnisko mogło zarobić na utrzymanie, rocznie musi obsługiwać minimum 500 tys. pasażerów.

Jednak Przemysław Gosiewski, poseł PiS ziemi kieleckiej, a dziś przewodniczący komitetu stałego Rady Ministrów, który zasłynął budową za 3 mln zł peronu dla pociągów InterCity we Włoszczowie, nie ma wątpliwości, że lotnisko za 500 mln zł do roku 2013 powstać musi. - Skoro nie ma go w regionalnym programie operacyjnym, to trzeba ten program poprawić. Lawinowo rośnie ruch pasażerski, coraz więcej ludzi przyjeżdża na Międzynarodowe Targi Kieleckie i do naszych uzdrowisk. Taką inwestycję trzeba wpisać do tego regionalnego programu.

- Niedawno w Radiu Fama powiedział pan, że jako szef komitetu stałego ma istotną możliwość korygowania programu przygotowanego przez samorząd. Czy wciąż jest pan gotowy z tego prawa skorzystać? - pytamy.

- Tak, bo powstanie lotniska jest w interesie mieszkańców regionu. Coraz więcej osób chce też latać na wakacje lotami czarterowymi i trzeba im to umożliwić. To inwestycja na lata - tłumaczy Gosiewski.

O planach budowy lotniska od nas dowiedział się minister transportu Jerzy Polaczek. Jego resort przyjął właśnie strategię rozwoju lotnisk w Polsce do roku 2013. Ale nie ma tam nic o Obicach. - A gdzie to w ogóle jest? - dopytywał się. - Centralne plany takiego lotniska nie przewidują. Każde lotnisko może powstać, jeśli samorząd zapisze je w regionalnym programie operacyjnym.

Adrian Furgalski z biura ekspertów gospodarczych TOR monitorujący rynek transportu w Polsce uważa pomysł Gosiewskiego za kuriozalny. - Trzeba pamiętać, że na roczne utrzymanie tak dużego lotniska potrzeba ok. 100 mln zł. Woj. świętokrzyskie nie potrzebuje bizantyjskiej inwestycji, ale naprawy dróg, którymi tamtejsi kierowcy codziennie jeżdżą. To, co mówi minister, jest wzajemnie sprzeczne, bo liczba kuracjuszy spada ze względu na kiepski stan techniczny uzdrowisk - tłumaczy.

Jego zdaniem, jeśli Gosiewski jako szef komitetu sterującego poprawi regionalny program, będzie to rodzaj weta wobec samorządowego planu wydatkowania unijnych dotacji. - Będzie to ręczne sterowanie regionalnymi priorytetami transportu w imię celów politycznych. Bo budowa lotniska może przyczynić się do zwycięstwa w najbliższych wyborach parlamentarnych. Na szczęście ostatecznie o wydatkowaniu pieniędzy zdecyduje Unia. I wierzę, że urzędnicy w Brukseli nie dadzą się przekonać, że lotnisko w Obicach za 500 mln zł jest konieczne - kwituje Furgalski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.