"Rzeczpospolita" w komentarzu wyraża nadzieję, że populistyczne poglądy ekonomiczne Skrzypka, to tylko próba pozyskania sympatii posłów przed głosowaniem za jego kandydaturą.
"Gazeta Wyborcza" zauważa, że wejście ludzi LPR do rady nadzorczej telewizji publicznej może oznaczać odwołanie obecnego prezesa Bronisława Wildsteina. Liga dąży bowiem do jego odwołania i - według "Gazety Wyborczej" - przekonała już do tego dwóch członków rady rekomendowanych przez Samoobronę i co najmniej jednego z PiS.
Zdaniem "Dziennika", wybór prezesa NBP był ostatnim momentem dla LPR i Samoobrony, żeby coś wytargować od premiera. NBP to ostatnia instytucja, której nie kontrolowało PiS. Dlatego - jak zauważa "Dziennik" - dla Romana Giertycha była to pokerowa zagrywka o wszystko.
"Trybuna" pisze, że kandydaturę Sławomira Skrzypka przepchnięto kolanem. Dziennik przytacza opinię szefa klubu SLD Jerzego Szmajdzińskiego, który uważa, że wybór Skrzypka jest złą informacją dla inwestorów i dla Rady Polityki Pieniężnej. Szmajdziński określa zabiegi partyjne wokół kandydatury nowego prezesa NBP jako kolesiostwo i zawłaszczanie państwa.