Banki szykują się na kredytowe "żniwa"

Niemal wszystkie liczące się instytucje finansowe przygotowały na okres przedświąteczny specjalną ofertę szybkich kredytów. Jeśli klienci ogarnięci szałem grudniowych zakupów tłumnie ruszą po kredyty, to będzie dla banków rekordowa zima

Ten rok dla banków może być najlepszy od wielu lat. Co prawda bankowcy nieustannie narzekają na słaby popyt kredytowy zgłaszany przez przedsiębiorstwa, ale z sowitą nawiązką odbijają sobie tę mizerię na klientach indywidualnych.

Rekord tuż

Z danych NBP wynika, że tylko od stycznia do września Polacy zaciągnęli prawie 9 mld zł nowych kredytów złotowych (z tego 5 mld to kredyty hipoteczne)! To kilkakrotnie więcej niż w roku ubiegłym. Po raz ostatni portfele kredytowe banków rosły w tak szalonym tempie w... 1999 r. Wówczas przez cały rok wartość kredytów złotowych dla klientów indywidualnych przyrosła aż o 11 mld zł!

Niewykluczone, że ten rekord zostanie teraz pobity. Niemal wszystkie liczące się instytucje finansowe, chcąc przedłużyć dobrą koniunkturę, na okres przedświątecznego szału zakupów przygotowały specjalną ofertę. Bankowcy zamierzają ostro promować zwłaszcza szybkie kredyty, które klient będzie mógł dostać niemal od ręki, bez długotrwałego kompletowania dokumentów. I spodziewają się rekordowego zainteresowania. - Szacujemy, że pod koniec roku będziemy udzielać o połowę więcej kredytów niż w jego pierwszych miesiącach - mówi Krzysztof Litwinek z Citibanku.

Szefowie PKO BP przewidują, że drugie półrocze będzie znacznie lepsze od pierwszego, kiedy bank udzielił 250 tys. kredytów gotówkowych o rekordowej wartości 840 mln zł. - W stosunku do poprzednich okresów roku grudzień powinien być wyjątkowo obfity - dodaje rzecznik banku Marek Kłuciński. W podobnym tonie wypowiada się Piotr Gajdziński z BZ WBK. Szacuje on, że bank tylko w listopadzie i grudniu udzieli kredytów gotówkowych za 90 mln zł. To czwarta część całorocznego "urobku" szacowanego na 50 tys. kredytów. Na pożyczki gotówkowe stawia też Bank BPH. Na początku roku stanowiły one 11,7 proc. portfela, ale ich udział rośnie o 0,5 proc. kwartalnie.

Według Marka Kłucińskiego popularność szybkich kredytów rośnie ze względu na ich coraz większą dostępność. Standardem jest już, że banki nie wymagają poręczycieli, a niekiedy rezygnują nawet z potwierdzonego przez pracodawcę zaświadczenia o zarobkach. Z drugiej strony popularność takich pożyczek zwiększają rosnące potrzeby klientów, którzy chętniej się zadłużają, widząc wzrost gospodarczy i mając nadzieję na poprawę własnej sytuacji ekonomicznej. Zaś pęd banków do udzielania kredytów gotówkowych też jest zupełnie zrozumiały, bo tego rodzaju produkty finansowe należą do najbardziej opłacalnych.

Sprawdź oprocentowanie

Choć w reklamówkach banki kuszą odsetkami poniżej 10 proc., to po uwzględnieniu wszelkich opłat i prowizji łączny koszt kredytu gotówkowego rzadko spada poniżej 20 proc. Np. w PKO BP kredyt o wartości 10 tys. zł o stałym oprocentowaniu 14,3 proc. po doliczeniu opłat i prowizji kosztuje 20,5 proc. Roczna pożyczka w ING Śląskim na 9,5 proc. w rzeczywistości kosztuje 19,4 proc. W Citibanku pięciotysięczny kredyt oprocentowany na 9,95 proc. przy dwuletnim okresie spłaty realnie kosztuje aż 26 proc.! W GE Capital Banku nawet oprocentowanie nominalne przekracza 20 proc. Jego szefowie w ogóle nie chcieli nam zdradzić, ile kosztuje u nich kredyt po doliczeniu prowizji.

Banki, widząc doskonały interes do zrobienia, z kwartału na kwartał poluzowują warunki udzielania kredytów. Z cyklicznych raportów kredytowych NBP wynika, że w najbliższym czasie ten trend się nie zmieni. Ekonomiści podkreślają, że lepsze perspektywy całej gospodarki ośmielają działy kredytowe do odważniejszej polityki kredytowej. - Jeśli z działów analiz płyną informacje, że oczekiwany jest wzrost dochodów konsumentów, banki zwykle biorą to pod uwagę, oceniając zdolność kredytową zgłaszających się kredytobiorców - powiedział nam przedstawiciel jednego z największych banków.

Jego zdaniem kredyty gotówkowe ze względu na niewielkie kwoty, wysokie odsetki i krótki termin spłaty nie wiążą się dla banków z nadmiernym ryzykiem. Z ostatnich danych CBOS wynika, iż mimo coraz bardziej liberalnego podejścia bankowców niemal co piąty ankietowany klient został w ciągu ostatniego roku odprawiony z kwitkiem ze względu na brak zdolności kredytowej.

Grunt to marketing

Choć przeważnie kredyty sezonowe są tylko inaczej "opakowanymi" zwykłymi pożyczkami gotówkowymi, to niektóre banki w ramach świątecznej promocji obniżają nieco związane z nimi opłaty i prowizje. Tak uczynił np. BZ WBK, który w ogóle zrezygnował z prowizji za przyznanie pożyczki. Jednak oprocentowanie jest na tyle wysokie, że koszt kredytu i tak nie odbiega od średniej rynkowej.

Na porządku dziennym są też inne chwyty marketingowe. W BZ WBK klient może odroczyć spłatę pierwszej raty do lutego 2005 r., a w Eurobanku pożyczka ma niższe o 30 proc. odsetki przez pierwsze trzy miesiące.

Bankowcy wychodzą też ze skóry, by ich świąteczna oferta wyróżniała się na tle konkurencji. Np. PKO BP zastąpił zwykłe pożyczki specjalnym Gwiazdkowym Kredytem Gotówkowym. Z kolei Bank BPH ostro reklamuje "Pożyczkę od ręki", zaś ING Bank Śląski - "Pożyczkę zimową". Pod hasłem "Gotówka od zaraz" będzie sprzedawał swoje kredyty świąteczne BZ WBK. W oddziałach BGŻ jest już dostępny "Kredyt do wzięcia". Najbardziej nietypowy pomysł ma Eurobank, który opiera swoją sieć placówek na obecności w wielkich centrach handlowych. Jego szefowie już na początku listopada ogłosili akcję świątecznej "wyprzedaży kredytów".

Ostatnia taka akcja?

Nad wysoko oprocentowanymi i coraz popularniejszymi kredytami gotówkowymi już od kilku miesięcy zbierają się czarne chmury. Grupa posłów SLD chce wprowadzić do kodeksu cywilnego ograniczenie dotyczące ceny kredytów. Maksymalne oprocentowanie pożyczek mogłoby wynieść tylko 125 proc. tzw. odsetek ustawowych (ustala je w rozporządzeniu Rada Ministrów). Oznacza to, że banki nie mogłyby udzielać kredytów oprocentowanych wyżej niż na 16,3 proc. w skali roku. Swój pomysł ma też PiS, ale proponuje nieco wyższy limit - 18 proc. To limit niższy od ceny prawie każdego kredytu świątecznego! Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz ostrzega, że po wprowadzeniu tych poprawek banki zaostrzą kryteria udzielania kredytów, co zamknęłoby do nich drogę blisko 2 mln osób.

(

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.