Donbas kupuje Hutę Częstochowa

Związkowcy z Huty Częstochowa podpisali w czwartek pakiet z Donbasem. W chwili zamykania numeru ?Gazety" trwało spotkanie, które miało się zakończyć podpisaniem umowy kupna zakładu przez Ukraińców

Huta Częstochowa jest największym w kraju producentem blach okrętowych. Wejście inwestora ma ją uchronić przed bankructwem.

Do wieczora nie było wiadomo, czy dojdzie do planowanego parafowania umowy sprzedaży huty. - Są wątpliwości, bo Donbas nie spełnił wszystkich warunków - mówił Tadeusz Wenecki, prezes Towarzystwa Finansowego "Silesia", które prowadzi procedurę przetargową.

O tych wahaniach dowiedziała się załoga i zebrała się pod biurowcem Huty Częstochowa, gdzie trwały rozmowy. - Nie pozwolimy, żeby nie doszło do parafowania umowy - zapowiadali hutnicy.

Umowa została w końcu parafowana wieczorem. Donbas ma zapłacić za zakład 1,252 mld zł i zobowiązał się do 400 mln zł inwestycji.

Co dalej? 24 czerwca rada nadzorcza huty wyda opinię w sprawie sprzedaży zakładu. Ukraiński koncern stanie się właścicielem Huty Częstochowa dopiero po uzyskaniu zgody ministra skarbu, ministra spraw wewnętrznych i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Donbas ma nadzieję, że stanie się to we wrześniu.

Wcześniej Ukraińcy podpisali pakiet socjalny ze związkowcami. - Udowodnimy wam, że dokonaliście słusznego wyboru. Przecież Słowianie najlepiej rozumieją swoje dusze - mówił prezes Donbasu Siergiej Taruta podczas wczorajszej uroczystości w ośrodku hutniczym w podczęstochowskim Poraju.

Co do tego, że wybór jest słuszny, pracownicy nie mają wątpliwości. Załoga otrzyma m.in. 10-letnie gwarancje zatrudnienia, 350 zł podwyżki, bonus prywatyzacyjny w wysokości 16 zł za każdy miesiąc przepracowany w zakładzie. Ukraiński inwestor zobowiązał się też do zapłacenia kar, gdyby złamał gwarancję zatrudnienia. Wartość pakietu socjalnego to 800 mln zł.

Donbas otrzymał wyłączność na negocjacje w sprawie zakupu Huty Częstochowa po prawie dwóch latach oczekiwania. W tym czasie omal nie doszło do kryzysu w stosunkach polsko-ukraińskich. W pierwszym przetargu Donbas zaproponował lepszą ofertę, a mimo to resort skarbu wybrał na inwestora Mittal Steel (ówczesny LNM).

Przetarg jednak unieważniono i pod koniec ubiegłego roku rozpisano nowy. Znowu na arenę wkroczył Mittal. Tym razem zaoferował więcej za zakład niż Donbas, ale nie dogadał się ze związkowcami.

Donbas po otrzymaniu wyłączności negocjacyjnej podniósł swoją ofertę. Mittal Steel nie godzi się jednak z porażką. Grozi, że będzie dochodził swoich praw w sądzie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.