Ropa z Azerbejdżanu popłynie do Płocka

Nieoczekiwanie pojawiła się szansa na dostawy kaspijskiej ropy naftowej do przedłużonego do Płocka z Ukrainy ropociągu Odessa -Brody. Azerbejdżan ogłosił wiadomość o zwiększeniu rezerw swojej ropy i ma jej już dość, by napełnić polsko-ukraińską rurę

W tym tygodniu na konferencji w Baku azerski państwowy koncern paliwowy Soccar ogłosił, że Azerbejdżan ma rezerwy 1,35 mld ton ropy naftowej - dwa razy więcej niż dotąd szacowano. Azerbejdżan może teraz samodzielnie napełnić swoją ropą rurociąg BTC do tureckiego terminalu Ceyhan. BTC można transportować do 50 mln ton ropy rocznie i dotąd przewidywano, że opłacalna eksploatacja tej rury wymaga dodatkowych dostaw surowca z Kazachstanu lub Turkmenii.

Walerij Niestierow, analityk domu maklerskiego Trojka Diałog, ocenił w dzienniku "Wiedomosti", że nowe dane o zasobach azerskiej ropy pozwalają myśleć także o jej dostawach ropociągiem Odessa - Brody - Płock - pod warunkiem przedłużenia tego połączenia do Polski. Surowiec z Baku płynąłby niewykorzystywanym teraz ropociągiem przez Gruzję do portu Supsa nad Morzem Czarnym. Stąd tankowcami byłby transportowany do Odessy, a dalej ropociągiem przez Ukrainę do Polski.

Nowym pomysłem na dostawy azerskiej ropy do Europy może się zająć spółka Sarmatia powołana trzy lata temu do budowy polsko-ukraińskiego ropociągu przez państwowe firmy PERN Przyjaźń i Ukrtransnafta. W tym tygodniu przedstawiciele rządów Polski, Ukrainy, Azerbejdżanu, Gruzji i Litwy oraz ambasador Kazachstanu rozmawiali o możliwości dołączenia pozostałych czterech państw do polsko-ukraińskiej spółki. Propozycje restrukturyzacji Sarmatii będą przygotowane do połowy czerwca, a pod koniec miesiąca nowi partnerzy mogą dołączyć do spółki.

Jakie warunki może postawić Baku za dostawy ropy? Kiedy w tym tygodniu w Gdańsku wiceminister gospodarki Azerbejdżanu Gulmammad Jawadow rozmawiał o inwestycji w Sarmatię, na Ukrainie jego zwierzchnik minister Natik Alijew mówił o zainteresowaniu Baku przerobem ropy w rafineriach Polski i Ukrainy i zakupie przez Azerbejdżan akcji rafinerii w tych państwach. W grę wchodzą głównie polskie rafinerie, bo ukraińskie w większości należą do rosyjskich koncernów. Ale według rozmówcy, który uczestniczył w spotkaniu w Gdańsku, strona azerska nie przedstawiała tam propozycji zakupu polskich rafinerii.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.