W Fiacie i Oplu chcą podwyżek

Pracownicy fabryk motoryzacyjnych na Śląsku chcą podwyżek. Strajkiem grozi nawet Opel w Gliwicach, w co parę miesięcy temu nikt by nawet nie uwierzył. - To efekt dobrej koniunktury w naszym regionie - przekonuje Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski.

Pod tyską fabryką Fiata demonstrowali wczoraj członkowie "Solidarności", a na pikietę przyjechali nawet związkowcy z centrali Fiata w Turynie. Protestowano przeciwko niskim płacom oraz dyskryminacji członków "Solidarności w tyskiej fabryce. Kilka dni temu wyszło na jaw, że niektórym pracownikom podsuwano gotowe deklaracje wystąpienia ze związku. Zbulwersowana "S" zawiadomiła we wtorek prokuraturę.

Kilka dni temu w tyskiej fabryce podpisano tzw. pakiet ekonomiczny, który zakłada, że każdy z pracowników Fiata dostanie od 1 marca średnio 220 zł podwyżki miesięcznie, a w kwietniu jednorazową nagrodę w wysokości 500 zł. W grudniu pracownicy dostaną też nagrodę świąteczną - 1,5 tys. zł. Porozumienie podpisały wszystkie związki zawodowe działające w koncernie (jest ich siedem).

- Podwyżki są średnio o 40 proc. niższe niż w te wynegocjowane w GM-Fiat Powertrain w Bielsku-Białej. Dlatego po świętach chcemy wrócić do negocjacji - mówi Wanda Stróżyk, szefowa "Solidarności" we wszystkich spółkach Fiat Auto Poland w kraju.

Związek chce, by zamiast premii świątecznej w fabryce pojawiła się 13 pensja wypłacana w grudniu. Domaga się też, by pracowników mających umowy na czas określony zatrudnić na stałe. Na razie takie umowy wywalczono dla 140 osób. - Ci, którzy dostają stałe umowy, nie szukają już pracy za granicą - podkreśla Rajmund Pollak, wiceprzewodniczący "S" w Fiacie.

Dyrekcja Fiat Auto Poland znalazła się w trudnej sytuacji. Nie może sobie pozwolić na strajk, bo w czerwcu w Tychach ma ruszyć produkcja nowego fiata 500, nawiązującego do kultowego modelu z lat 60 (po śląskich ulicach jeżdżą już modele testowe). W 2008 roku z taśm produkcyjnych ma zjechać zaś nowy ford ka. Inwestycje, które pochłoną ok. 250 mln euro, mogą sprawić, że fabryka Fiata w Tychach będzie największą w Europie Środkowo-Wschodniej.

- Pracownicy też muszą na tym skorzystać, a na razie zadowoleni są tylko dyrektorzy. Widać to choćby po ich samochodach służbowych, z których każdy wart jest grubo ponad sto tysięcy - przekonuje Pollak.

Bogusław Cieślar, rzecznik Fiat Auto Poland, podkreśla, że zarząd koncentruje się na realizacji pakietu ekonomicznego, na który zgodziły się wszystkie związki, w tym również "Solidarność". Nie chce komentować dodatkowych roszczeń "S".

Gorąco robi się też w drugiej fabryce motoryzacyjnej na Śląsku, gliwickim Oplu. W środę oflagowano fabrykę, szykuje się referendum strajkowe. Tu "S" domaga się 500-złotowej podwyżki dla wszystkich pracowników. - Pracodawca unika rozmów. Zamiast tego mamy niekończącą się wymianę pism - mówi Sławomir Ciebiera, szef tamtejszej "Solidarności". - Firmę stać na podwyżki, bo jesteśmy w najlepszej od ośmiu lat kondycji - dodaje Ciebiera.

- Do tej pory nie narzekałem na kasę, bo zarobki nie były złe. Ale minęło kilka lat, ceny poszły w górę, a moja wypłata została w miejscu. Kiedyś nikt otwarcie nie mówił o pieniądzach, teraz temat zaczyna być głośny. Dlatego jeżeli będzie referendum, to zagłosuję za strajkiem - przyznaje jeden z pracowników Opla, od kilku lat pracujący przy taśmie montażowej.

Tymczasem przedstawiciele GM Poland zapewniają, że do negocjacji w fabryce dojdzie, ale dopiero na przełomie września i października. Dotychczasowe porozumienie płacowe obowiązuje bowiem do końca roku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.