Czesi będą mieć podatek liniowy

Czeska koalicja rządowa chce wprowadzić od przyszłego roku jednolitą, 15-proc. stawkę podatku od dochodu osób fizycznych - poinformował w wywiadzie dla poniedziałkowego wydania dziennika ?Hospodarske Noviny? premier Mirek Topolanek

- Będziemy negocjować. Jestem jednak przekonany, że ostatecznie będziemy musieli wykorzystać kruchą większość, jaką dysponujemy, i zdecydowanie przeforsować te reformy w interesie Republiki Czeskiej - powiedział cytowany przez PAP Topolanek.

Koalicja kierowanej przez niego prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), chadeków i Zielonych dysponuje dokładnie połową miejsc w 200-osobowej Izbie Poselskiej. Jednak premier liczy, że jego propozycje poprze również dwóch posłów, którzy zrezygnowali z członkostwa w opozycyjnej Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (ESSD).

- W sprawie podatku od dochodu osób fizycznych realizujemy program ODS - równą stawkę 15-proc. Nadal dyskutujemy o ulgach podatkowych i dalszych sprawach, które kryją się za tą stawką. Diabeł tkwi w szczegółach - zaznaczył premier Topolanek.

Założenia reformy czeskiego systemu podatkowego rząd ma oficjalnie przedstawić w przyszłym tygodniu.

Jeśli wszystko pójdzie po myśli premiera Topolanka, Czechy dołączą do całkiem już licznej grupy krajów naszego regionu Europy opodatkowującej dochody osobiste obywateli podatkiem liniowym. Taki podatek mają już: Słowacja (stawka 19 proc.), Estonia (23 proc.), Rosja (13 proc.), Ukraina (13 proc.), Łotwa (25 proc.), Litwa (27 proc.), Rumunia (16 proc.), a także Gruzja (12 proc.). Podatek progresywny, z kilkoma stawkami, stosują w naszym regionie poza Polską tylko Węgry, Bułgaria i Białoruś.

W Polsce dyskusja o podatku liniowym toczy się niemal od chwili wejścia w życie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (1992 r.). Już na początku 1993 r. walkę o jego wprowadzenie podjęła grupa liberalnych posłów i przedsiębiorców, którzy powołali Komitet Obrony Podatników. Chcieli, by taki podatek obowiązywał od początku 1994 r. Nie udało się. W 1998 r. podatek liniowy najpierw ze stawką 22 proc., a później 18 proc. próbował przeforsować ówczesny wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz. I znowu nic z tego nie wyszło - sprzeciwił się AWS współrządzący z UW.

Potem, za czasów rządów SLD ideę podatku liniowego niespodziewanie poparł premier Leszek Miller, czym zadziwił swoich kolegów partyjnych. Skończyło się jednak tylko na poparciu idei.

W kampanii wyborczej przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi z hasłem 15-proc. podatku liniowego (taką wysokość miał mieć nie tylko PIT, ale także CIT i VAT) walczyła PO. I znów się nie udało.

Nadal więc podatek od dochodów osobistych płacimy wedle trzech stawek 19, 30 i 40 proc. W znowelizowanej z początkiem 2007 r. ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych koalicjanci z PiS, Samoobrony i LPR zapisali dwie stawki 18 i 32 proc. Mają wejść w życie od 2009 r.

Czy popierasz wprowadzenie podatku liniowego?
Copyright © Agora SA