Większa UE to większe bezrobocie w Niemczech?

Rozszerzanie Unii Europejskiej na Wschód nie przyczynia się do powstawania nowych miejsc pracy w Niemczech. Raczej na odwrót

Takiego zdania jest Hans-Werner Sinn, szef Ifo, prestiżowego niemieckiego instytutu badawczego działającego przy monachijskim uniwersytecie. Sinn komentuje w ten sposób słowa szef niemieckiego MSZ, który ogłosił, że powiększanie UE kreuje nowe etaty.

- Nawet jeśli w ogólnym bilansie rozszerzenie UE na Wschód będzie dla naszej gospodarki zyskowne, to może przyczynić się do wzrostu bezrobocia wśród słabo wykształconych Niemców - kontruje Sinn. Wylicza, że robotnik w Niemczech Zachodnich dostaje około 27,9 euro za godzinę, we Wschodnich - 18,6 euro, tymczasem w Rumunii - 2,3 euro, a w Bułgarii - 1,6 euro.

- Pracownicy z Europy Wschodniej nie będą "uzupełnieniem" dla pracowników niemieckich. Oni będą ich zastępować - mówi Sinn. I tłumaczy: Płace niemieckich robotników nie mogą spaść (ze względu na umowy związkowe), więc naturalną reakcją będzie zatrudnianie cudzoziemców (lub przenoszenie produkcji za granicę). Przynajmniej póki przepisy płacowe nie staną się elastyczniejsze.

Zysk z rozszerzenia UE - polegający na zwiększeniu eksportu - jest, owszem, zyskiem, ale nie dla pracowników o niskich kwalifikacjach. Bo to nie oni są zatrudnieni w fabrykach, które eksportują.

Nowe kraje UE stały się wielkim magnesem dla zagranicznych inwestycji bezpośrednich, odciągając je częściowo z rynku niemieckiego.

Najnowsza analiza Ifo to, niestety, zła wiadomość dla Polski, podobnie jak dla pozostałych nowych krajów Unii, a zwłaszcza dla Bułgarii i Rumunii.

Ifo ma opinię prorynkowego i raczej liberalnego ośrodka ekonomicznego. I jeśli teraz publicznie ostrzega, że konsekwencją rozszerzania Unii jest utrata miejsc pracy w Niemczech, to właściwie można się pożegnać z nadzieją na szybkie pełne otwarcie niemieckiego rynku pracy dla obywateli nowych państw UE. Zgodnie z zapisami traktatów akcesyjnych Berlin może do 2011 r. ograniczać swobodny przepływ pracowników z Polski i dziewięciu nowych krajów członkowskich. W przypadku Bułgarii i Rumunii ten okres jest jeszcze dłuższy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.