Putin skierował kaspijską ropę przez Bałkany

Pod koniec dekady ropa naftowa ze złóż w Rosji i Kazachstanie popłynie w świat kontrolowaną przez Moskwę rurą przez Bułgarię i Grecję. To wielki sukces prezydenta Rosji Władimira Putina, który osobiście zadbał, by doprowadzić do tej inwestycji

Wczoraj w Atenach w obecności Putina oraz premierów Grecji Costasa Karamanlisa i Bułgarii Siergieja Staniszewa podpisano ostateczną umowę o nowym ropociągu przez Bałkany. Inwestycja wyceniania na co najmniej 1,25 mld dol. zacznie się po ratyfikacji podpisanej wczoraj umowy przez parlamenty Rosji, Grecji i Bułgarii, najpóźniej w przyszłym roku, i ropociąg ruszy w 2009 lub 2010 r.

Rura zwana prawosławną ze względu na wyznanie dominujące w państwach uczestniczących w projekcie otworzy nowy szlak transportu surowca ze złóż w Rosji i Kazachstanie na światowe rynki. Najpierw ropa będzie transportowana tankowcami przez Morze Czarne do bułgarskiego portu Burgas, a stąd popłynie mierzącą 280 km rurą do greckiego portu Aleksandrupolis nad Morzem Śródziemnym. Z Grecji po załadowaniu na supertankowce może być transportowana do Europy, USA i na Daleki Wschód. Nowa rura pozwoli transportować ropę z ominięciem zapchanej już tankowcami cieśniny Bosfor w Turcji. W ciągu dekady do 2006 r. transporty ropy przez Bosfor zwiększyły się z 70 do 143 mln ton rocznie. Rurą przez Bałkany popłynie zaś początkowo 35 mln ton ropy, a potem nawet 50 mln ton rocznie.

- Uczyniliśmy dziś krok, który jest dyktowany nie tylko interesami naszych krajów, ale także interesami gospodarki światowej. To znaczący wkład do rozwoju światowej energetyki - mówił podczas ceremonii w Atenach Władimir Putin.

Prezydent Rosji osobiście doprowadził do sfinalizowania umowy o bałkańskiej rurze, której budowę rozważano od początku lat 90. Putin wziął sprawy w swoje ręce, kiedy w połowie zeszłego roku konsorcjum BP uruchomiło ropociąg z Baku w Azerbejdżanie do Ceyhan nad Morzem Śródziemnym. Tę rurę, która pozwala transportować kaspijską ropę, omijając rosyjskie rurociągi, popierały USA. Po uruchomieniu kaukaskiej rury we wrześniu zeszłego roku Putin poleciał do Aten, aby przyspieszyć negocjacje o bałkańskim ropociągu. A kiedy umowa o tej inwestycji nie została podpisana pod koniec zeszłego roku, jak wcześniej ustalono, Putin zagroził, że jeśli Grecja i Bułgaria szybko się nie zdecydują, to Rosja poszuka innych partnerów. I Moskwa zaczęła rozmawiać z Turcją o budowie rury omijającej Bosfor.

Koncerny naftowe korzystające z rury przez Bałkany zyskają przewagę nad konkurentami. Po prostu transport nowym szlakiem będzie tańszy niż żegluga przez Bosfor, a według Rosjan będzie też tańszy niż transport kaukaską rurą. Z tej przewagi skorzystają rosyjskie firmy. Państwowe koncerny Transnieft, Rosnieft i Gazpromnieft mają 51 proc. udziałów w konsorcjum, które ułoży bałkański ropociąg. Strona grecka i bułgarska mają po 24,5 proc. Przy tym Grecję oprócz koncernu paliwowego Hellenic Petroleum reprezentują grecka spółka Gazpromu i prywatna grupa Latsis, grecki partner Gazpromu. Bułgarskie firmy mogą zaś odstąpić swoje udziały innym firmom. O dopuszczenie do bałkańskiej rury koncernu Chevron zabiegał wczoraj w Moskwie zastępca sekretarza ds. energii USA Clay Sell, ale nie dostał wiążących obietnic. Budowę kontrolowanej przez Rosję bałkańskiej rury poparł też Matthew Bryza z Departamentu Stanu USA, który był w Atenach w przeddzień podpisania umowy przez Putina.

Bałkański ropociąg stawia pod znakiem zapytania plany przedłużenia do Polski ukraińskiego ropociągu Odessa - Brody, bo po prostu może dla niego nie wystarczyć surowca z kaspijskich złóż.

Copyright © Agora SA