Gmail za wielkim murem, czyli perypetii Google cd.

Google znów ma kłopoty ze swoją elektroniczną skrzynką pocztową. Tym razem w Chinach i Szwajcarii

Pod nazwą Gmail internetowy gigant oferuje darmowe skrzynki mailowe o - przynajmniej teoretycznie - nieograniczonej pojemności. Do poczty Google można się zalogować z każdego kraju na świecie, wpisując w przeglądarce internetowej adres z międzynarodową końcówką www.gmail.com . Spółka jednak nie kwapiła się, by zakładać domeny z tzw. końcówkami krajowymi (np. gmail.fr, gmail.pl). Zrobili to natomiast inni.

Niedawno pisaliśmy o sporze, jaki o domenę gmail.pl Google toczy z mieszkanką Łodzi. Pod tym adresem uruchomiła ona serwis Grupy Młodych Artystów i Literatów. Google uznało to za naruszenie jego praw. Sprawa trafiła do sądu (na rozstrzygnięcie trzeba będzie poczekać prawdopodobnie kilka miesięcy).

Tymczasem zagraniczne media donoszą o kolejnych perypetiach Google z pocztą. Jak podała agencja Reuters, powołując się na anonimowe źródło, Google próbowało odkupić domenę internetową z chińską końcówką www.gmail.cn . - Google skontaktowało się z właścicielami tej domeny, ale sprawa na razie tkwi w martwym punkcie - twierdzi rozmówca agencji.

Właścicielem jest spółka ISM Technologies, jeden z największych rejestratorów domen internetowych w Państwie Środka. Według rozmówcy Reutersa ISM odprawiło Google z kwitkiem.

Gmail ma też kłopoty w Europie - przedsiębiorca Daniel Giersch od 2000 roku ma prawa do znaku towarowego Gmail w Niemczech (i już dwa razy wygrał spory sądowe z Google). Ale na tym nie koniec, bo Giersch zarejestrował też znak Gmail w Szwajcarii, Norwegii i Monako. I w zeszłym tygodniu znów dał prztyczka w nos gigantowi - szwajcarski sąd odrzucił wniosek Google o unieważnienie praw Gierscha do znaku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.