Spory o chorwacki gazoport

Budowa wielkiego gazoportu w Chorwacji może się opóźnić, bo zachodnie koncerny energetyczne nie chcą przyznać chorwackim partnerom prawa do wetowania strategicznych decyzji.

Do 2012 r. w chorwackim porcie Krk nad Adriatykiem ma powstać gigantyczny terminal do odbioru skroplonego gazu LNG. Port mógłby odbierać co roku do 10 mld m sześc. gazu. To prawie dwie trzecie rocznego zużycia "błękitnego paliwa" w Polsce. Inwestycja miała się zacząć w przyszłym roku, ale na razie grozi jej poślizg z powodu sporów między inwestorami. Zagrzeb chce prawa weta w strategicznych sprawach dla trzech chorwackich firm, które mają 25 proc. udziałów w konsorcjum powołanym do budowy i eksploatacji gazoportu. Zachodnie partnerzy konsorcjum nie zgadzają się na to i chcą, by strategiczne decyzje wymagały większości co najmniej 61 proc. głosów. Ostrzegają, że jeśli spór nie zostanie rozwiązany do końca marca, to budowa gazoportu może się opóźnić.

Do konsorcjum, które ma zbudować gazoport nad Adriatykiem należą austriacki koncern paliwowy OMV, francuski Total, niemiecki E.ON Ruhrgas, słoweńska firma Geoplin oraz niemiecki koncern RWE, reprezentowany przez swoją czeską spółkę Transgas. Chorwację reprezentują koncern paliwowy INA, który jest związany kapitałowo z węgierskim MOL-em, a ponadto firmy energetyczna HEP i gazownicza Plinacro.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.