Jak zarobić na zakochanych

Na walentynkach chcą zarabiać wszyscy: banki proponują darmowe karty, linie lotnicze - tańsze bilety dla zakochanych. Pary mogą nawet studiować taniej.

W USA Dzień Zakochanych to gigantyczny biznes ustępujący tylko świętom Bożego Narodzenia. W ciągu ostatnich pięciu lat rynek wzrósł o 22 proc. W tym roku Amerykanie według szacunków wydadzą na walentynkowe prezenty 13,7 mld dol.

Także w Polsce, gdzie lutowe święto pojawiło się po 1989 r., z roku na rok staje się coraz ważniejsze dla niemal wszystkich branż. Jeszcze kilka lat temu na zakochanych zarabiali głównie właściciele pubów, perfumerie, producenci maskotek czy kina serwujące tego dnia komedie romantyczne. - Po Gwiazdce i wyprzedażach walentynki są tak naprawdę pierwszą okazją, żeby dobrze zarobić - przyznaje Ryszard Wysokiński, dyrektor Galerii Łódzkiej, gigantycznego centrum handlowego. - Walentynkowa machina coraz bardziej się nakręca i z każdym rokiem zwiększa obroty handlowców.

Ten rok może być przełomowy, bo do walki włączyły się branże, które - wydawałoby się - nie mają z miłością nic wspólnego. Kilka przykładów: Multibank należący do grupy BRE Banku namawia zakochanych do otworzenia wspólnego darmowego konta lub zafundowania "wybranej osobie" dodatkowej karty kredytowej. Sieci telefonii komórkowej kuszą darmowymi rozmowami z najdroższą osobą. Takie promocje wprowadziły właśnie Era i Plus. Linie lotnicze też chcą skorzystać z koniunktury, oferując niższe ceny biletów dla par. Na przykład Germanwings oferuje aż 300 tys. promocyjnych biletów dla zakochanych. Portal Allegro.pl zaprasza zaś na blisko tysiąc aukcji z walentynkowymi gadżetami.

Nie brakuje też promocji podciągniętych pod walentynki na siłę. Apteki sieci Super-Pharm kuszą zakochanych... tańszymi okularami czy syropem. Z kolei budowlany hipermarket Obi zaprasza po tanie kwiaty doniczkowe, licząc na to, że przy okazji pary kupią coś do domu. Sklep internetowy Xsonic do odtwarzacza MP4 dorzuca "miłosne kajdanki", a inny e-sklep proponuje podarowanie "antystresowych serduszek biznesowym partnerom".

Zniżki dla zakochanych wprowadziła nawet sieć sklepów Smyk, gdzie na co dzień rodzice kupują dzieciom ubranka i zabawki, a w księgarniach Matras pary mogą kupić książki z 30-procentowym rabatem.

Nawet uczelnie chcą zarobić na walentynkach. Polski Uniwersytet Wirtualny, internetowa uczelnia współpracująca z UMCS w Lublinie, przygotował specjalną ofertę. Wystarczy, że wraz ze swoją drugą połową zapiszesz się na kurs online, a otrzymasz 10 proc. zniżki. "Warto kochać, warto się uczyć..." - reklamuje się uczelnia.

Na duże zyski liczy w tym roku "klasyczna" branża walentynkowa. - Od początku lutego obroty mamy większe o 40 proc. niż zazwyczaj - cieszy się Justyna Pyter z wrocławskiego oddziału Interflory. - Zamówień na bukiety mamy mnóstwo.

Rzeczywiście, na pocztę kwiatową dostarczającą róże dla ukochanej trudno od kilku dni się dodzwonić.

- Także dla nas to najlepszy dzień w roku - mówi Marcin Krach z sieci multipleksów Silver Screen. - W walentynki sprzedają się bilety na wszystkie filmy. Chętnych jest tak dużo, że idą na cokolwiek.

Ile wart jest walentynkowy rynek w Polsce? - Tak naprawdę nie wiadomo, wiadomo tylko, że rośnie - rozkłada ręce Robert Szewczyk, naczelny branżowego pisma "Detal dzisiaj". - Chcieliśmy zbadać fenomen Dnia Zakochanych i przygotować na ten temat raport, ale nie wyszło. Sieci handlowe nie chcą ujawniać danych.

Ile powinien kosztować prezent walentynkowy?
Copyright © Agora SA