Marcinkiewicz trafi do Rady Dyrektorów EBOiR?

Kazimierz Marcinkiewicz może zostać przedstawicielem Polski w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju - dowiedziała się ?Gazeta?. Według bliskiego współpracownika premiera Kaczyńskiego, miałby wejść do rady dyrektorów, jak niegdyś b. premier Jan Krzysztof Bielecki.

Po tym, jak w środę rada nadzorcza PKO BP nie wybrała Marcinkiewicza na prezesa banku, w piątek mówił on publicznie, że zniechęcił się do PKO BP. Stwierdził, że ma inne propozycje pracy, w tym zagraniczne.

Nie ujawnił jednak szczegółów. Decyzję, czy nadal będzie ubiegał się o posadę prezesa PKO BP, miał podjąć w weekend. Jednak według bliskiego współpracownika premiera Kaczyńskiego, od kilku dni toczyły się rozmowy na temat zupełnie innego stanowiska dla Marcinkiewicza.

"Kazimierzowi zależało na pracy w EBOiR"

- Kazimierzowi zależało na posadzie w EBOiR, premier się zgodził - mówi nasz rozmówca. I dodaje, że Marcinkiewicz ma w najbliższym czasie wejść do rady dyrektorów EBOiR. - Zajmie stanowisko, które piastował kiedyś Jan Krzysztof Bielecki - mówi polityk PiS.

Szef komitetu stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski: - Nie mogę potwierdzić, ani zaprzeczyć.

Marcinkiewicz nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy jest zainteresowany stanowiskiem w EBOiR. - Jestem doradcą zarządu w PKO BP. Startuję w konkursie na prezesa. Nie mam nic więcej do powiedzenia - stwierdził w rozmowie z "Gazetą".

Decyzja należy do prezesa NBP

EBOiR wspiera transformację w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Udziela kredytów na rozwój państw byłego bloku socjalistycznego. Projekty zatwierdza rada dyrektorów, która jest swego rodzaju radą nadzorczą banku. Od 1993 do 2003 r. w radzie dyrektorów zasiadał Jan Krzysztof Bielecki, były polityk Unii Wolności i minister ds. integracji europejskiej w rządzie Hanny Suchockiej.

Gdy został prezesem Pekao SA, zastąpił go Tadeusz Syryjczyk, były wiceprzewodniczący UW. Kadencja Syryjczyka w EBOiR kończy się w maju 2008 r. Syryjczyk nie słyszał o tym, że miałby go zastąpić Marcinkiewicz. - Polskiego przedstawiciela desygnuje szef NBP i to od niego zależy decyzja - mówi "Gazecie".

Z prezesem NBP Sławomirem Skrzypkiem nie udało nam się skontaktować.

Marcinkiewicz uparł się, by kierować PKO BP

- W sytuacji, gdy szanse Marcinkiewicza na prezesurę w PKO BP maleją, posada w EBOiR byłaby honorowym wyjściem z sytuacji - ocenia inny zaufany współpracownik premiera Kaczyńskiego z rządu.

Według naszych rozmówców z PiS, premier uważa, że Marcinkiewicz niepotrzebnie uparł się, żeby kierować największym polskim bankiem.

PKO BP kontroluje skarb państwa i to on ma większość w radzie nadzorczej. Prezesa banku musi jednak zatwierdzić Komisja Nadzoru Bankowego. Marcinkiewicz mógłby mieć z tym problem, bo z wykształcenia jest fizykiem, a w bankowości pracuje zaledwie miesiąc. Według premiera, odmowna decyzja KNB byłaby kompromitacją rządu.

W środę konkurs na prezesa PKO BP i dwóch jego zastępców zawieszono po rezygnacji z rady prof. Jerzego Osiatyńskiego. Rada liczyła za mało osób, żeby podejmować decyzje. Rada ma być uzupełniona 6 marca.

Gdzie powinien pracować Marcinkiewicz?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.