Spór Solorza i Axela Springera o Polsat?

Właściciel Polsatu Zygmunt Solorz nie chce oddać stanowiska szefa finansów koncernowi Axel Springer. Z tego powodu nadal nie ma wniosku do UOKiK o zgodę na sprzedaż 25,1 proc. akcji niemieckiemu inwestorowi - wynika z naszych informacji. Solorz zaprzecza

Małżeństwo niemieckiego koncernu medialnego Axel Springer i telewizji Polsat nie zostało jeszcze skonsumowane, a już pojawił się zgrzyt między przyszłymi partnerami. Przypomnijmy: Zygmunt Solorz podpisał 2 grudnia wstępną umowę sprzedaży Springerowi 25,1 proc. akcji Polsatu. Cena: 250-300 mln euro. Warunkiem koniecznym do sfinalizowania transakcji jest zgoda Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Ale na razie UOKiK nie ma się czym zajmować, bo wniosek nie wpłynął.

- To bardzo dziwne. Zazwyczaj takie wnioski są kierowane do Urzędu w ciągu tygodnia od podpisania umowy wstępnej - mówił nam jeszcze przed Wigilią szef jednej z polskich firm zajmujących się doradztwem transakcyjnym. Właściciel Polsatu twierdził wówczas, że wniosek do UOKiK "znajduje się w ostatniej fazie przygotowań w kancelarii prawnej obsługującej Axela Springera".

Audyt czy spór?

Oficjalnie wszystko jest w porządku. - Proces audytu przy tak dużej transakcji zabiera trochę czasu i jest to normalne. Wszystko idzie zgodnie z harmonogramem i nie ma powodów do niepokoju - zapewnia Edda Fels z centrali niemieckiego koncernu.

Tymczasem z dwóch niezależnych źródeł dowiedzieliśmy się, że stosunki między Solorzem i Axelem Springerem zaczęły się komplikować już niedługo po podpisaniu umowy. - Powodem jest spór o obsadę fotela członka zarządu Polsatu ds. finansowych - usłyszeliśmy.

- Axel Springer chce na tym stanowisku swojego człowieka. W trakcie negocjacji Niemcy to sygnalizowali i nie usłyszeli od właściciela Polsatu stanowczego "nie" - opowiada nasze drugie źródło.

Zygmunt Solorz, który w środę wieczorem wrócił z Niemiec, stanowczo dementuje te informacje. - To nieprawda, nie ma żadnego sporu i nie będzie żadnych zmian w zarządzie - podkreśla. - Po prostu są papiery, które Axel Springer musi przygotować, żeby złożyć taki wniosek, a to zajmuje czas.

Kiedy więc wniosek może trafić do UOKiK? - Nie wiem, to zależy od Axela Springera - ucina Solorz.

Pierwsze wątpliwości dotyczące przyszłych relacji z nowym współwłaścicielem pojawiły się tydzień po ogłoszeniu transakcji, gdy okazało się, że skala wpływu Springera na zarządzanie Polsatem opisywana przez polskie media różniła się od tej relacjonowanej przez dzienniki niemieckie. Takie tytuły jak "Financial Times Deutschland", "Suddeutsche Zeitung" i "Handelsblatt" informowały, że poza dwoma przedstawicielami w siedmioosobowej radzie nadzorczej stacji niemiecki potentat wprowadzi do zarządu dyrektora finansowego. Tymczasem Solorz mówił, że wydawca "Bilda" i "Faktu" będzie miał takie prawo w przyszłości i pod pewnymi warunkami, a zmiany w zarządzie Polsatu nie są w najbliższym czasie planowane.

Piłka po stronie Springera

Obecnie za finanse w czteroosobowym zarządzie Polsatu odpowiada Eryk Walkiewicz, którego według naszych źródeł Solorz broni jak niepodległości. - Nic dziwnego - uśmiecha się przedstawiciel renomowanej firmy doradczej, która pracowała dla Polsatu. - Walkiewicz jest bardzo dobry w swoim fachu, a poza tym ma dużą wiedzę o pieniądzach firmy.

Sprawa władz Polsatu zawsze była oczkiem w głowie Solorza. Brak porozumienia w sprawie obsady składu zarządu był jedną z głównych przyczyn zerwania negocjacji z wcześniejszym faworytem do przejęcia 25 proc. akcji Polsatu - RTL Group. Pod koniec września 2006 r. niemiecki inwestor był bardzo bliski podpisania umowy. Ale gdy na stole negocjacji pozostał tylko skład i liczebność zarządu i rady nadzorczej, nagle negocjacje utknęły w martwym punkcie. Według naszych źródeł poszło o to, że RTL chciał większych wpływów w zarządzie, na co Solorz się nie zgodził. Poza tym właściciel Polsatu zdecydował się wytargować wyższą cenę za pakiet akcji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.