Zarząd PKO BP bez uprawnień: Będzie kara?

Po tym jak w październiku z największego polskiego banku odszedł prezes Andrzej Podsiadło, do dymisji podało się już trzech wiceprezesów. Od stycznia nikt w zarządzie nie będzie miał zgody KNF na pełnienie funkcji

W PKO BP trwają wielkie łowy kandydatów na prezesa. Rada nadzorcza wynajęła nawet firmę headhunterską. Ale bez efektów.

Według bliskiego współpracownika premiera na fotel prezesa PKO szykuje się były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Jednak w opinii bankowców miałby on niewielkie szanse w Komisji Nadzoru Bankowego (KNB), która zgodnie z prawem bankowym musi zatwierdzić prezesa banku (oprócz niego zgodę KNB musi mieć jeszcze jeden członek zarządu banku). - Rekomendacja Komisji potwierdza fachowość zarządu i daje "rękojmię ostrożnego i stabilnego zarządzania bankiem. Jeśli kandydat na prezesa nie daje takiej rękojmi, Komisja powinna odmówić mu zgody - tłumaczy pracownik NBP.

Oprócz stażu w bankowości (przepisy nie określają, jak długiego), kandydat na prezesa banku musi mieć "odpowiednie wykształcenie i doświadczenie niezbędne do kierowania danym bankiem". Marcinkiewicz, który z wykształcenia jest fizykiem, nigdy nie pracował w banku.

Podczas wtorkowego posiedzenia rada nadzorcza PKO BP postanowiła, że prezes banku powinien być jak najszybciej wybrany, nazwisko Marcinkiewicza nie padło. - Były premier nie ma kompetencji. Może poszedłby do Orlenu, bo tam są większe zarobki - komentuje z przekąsem nasz rozmówca z rady nadzorczej banku. - Igor Chalupec, o którym już od dawna mówi się, że ma być odwołany z PKN, mógłby przyjść do nas. On przynajmniej ma doświadczenie w bankowości. Przed laty był wiceprezesem Pekao SA.

Trudno przesądzać o szansach byłego premiera na fotel prezesa PKO. We wtorek Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła Jaromira Netzela na stanowisko szefa PZU, choć nie ma doświadczenia w ubezpieczeniach. Leszek Balcerowicz pytany na konferencji prasowej o tę decyzję, powiedział: - Kierowałem Komisją Nadzoru Bankowego przez sześć lat i nie przypominam sobie przypadku, żeby zaakceptowała ona prezesa banku, nawet małego, który miałby staż krótszy niż rok.

Dziś PKO BP kieruje Sławomir Skrzypek, zaufany człowiek prezydenta Lecha Kaczyńskiego (b. wiceprezydent Warszawy). Gdy przed rokiem trafił do zarządu, nie miał kwalifikacji, żeby zostać prezesem. Został pełniącym obowiązki i w ten sposób Komisja Nadzoru Bankowego nie musiała opiniować jego kandydatury.

Do końca października zgodę Komisji na pełnienie funkcji mieli dwaj członkowie zarządu PKO: prezes Andrzej Podsiadło i wiceprezes Kazimierz Małecki. Politycy PiS od wielu miesięcy zapowiadali odwołanie Podsiadły. "Dziennik" zarzucił mu, że pod pseudonimem "Bułgar" współpracował ze służbami specjalnymi PRL. Podsiadło zaprzeczał. Gdy się podał do dymisji, analitycy komentowali, że PiS chciał mieć większy wpływ na obsadę stanowisk w grupie kapitałowej PKO BP, a Podsiadło blokował wymianę kadr.

Kilka tygodni temu do dymisji podał się też wiceprezes Jarosław Myjak. Na posiedzeniu rady nadzorczej zarzucono mu, że skłamał w oświadczeniu lustracyjnym, twierdząc, że nigdy nie współpracował ze służbami specjalnymi PRL. Myjak jako adwokat był lustrowany pod koniec lat 90. i nikt nie kwestionował jego oświadczenia. Zapowiedział, że sprawiedliwości będzie dochodził w sądzie.

We wtorek z zarządem PKO pożegnali się wiceprezesi Kazimierz Małecki i Danuta Demianiuk. Po ich dymisji, od nowego roku, żaden z pięciu pozostałych członków zarządu nie będzie miał rekomendacji KNB. - To nie jest korzystne, bo podważa naszą wiarygodność - komentuje pracownik PKO BP związany z zarządem.

Sławomir Skrzypek zapowiedział wczoraj w rozmowie z Reutersem, że skład zarządu zostanie uzupełniony w styczniu lub lutym. Przepisy nie określają, jak długo zarząd może działać bez zgody KNB. - Jednak jeśli sytuacja utrzymywałaby się dłuższy czas, Komisja może naciskać na radę nadzorczą banku, żeby wystąpiła o zatwierdzenie członków zarządu - mówi pracownik NBP. - KNB może też upomnieć radę nadzorczą, ukarać bank finansowo, może nawet odebrać mu licencję. Ale to ostatnie rozwiązanie jest czysto teoretyczne.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.