Od stycznia znowu drożeje gaz. Najwięcej tego surowca importujemy ze Wschodu, a Gazprom z roku na rok winduje ceny. Na dodatek PGNiG zgodziło się podnieść Rosjanom zapłatę za gaz dla Polski aż o jedną dziesiątą. W efekcie od stycznia rachunki za ogrzewanie mieszkań gazem wzrosną średnio o 6 proc. Ale nowe cenniki za gaz jeszcze bardziej uderzą w zakłady chemiczne. Ich rachunki podskoczą aż o 8-9 proc. PKN Orlen, który kupuje od PGNiG 1,5 mld m sześc. gazu rocznie i jest największym klientem gazowego monopolisty, szacuje, że wzrost ceny gazu o 1 proc. przekłada się na wzrost kosztów firmy o 11,8 mln zł. Dla Orlenu nowa taryfa PGNiG oznacza więc około 100 mln zł dodatkowych wydatków.
Jeszcze bardziej zaniepokojone są zakłady azotowe. Gaz ziemny lub robiony z niego amoniak to jeden z ich najważniejszych surowców. Płacą zań cenę zbliżoną do hurtowej. A po trzech podwyżkach w ciągu roku na początku 2007 r. ceny hurtowe gazu od PGNiG będą aż o jedną trzecią wyższe niż pod koniec 2005 r. Takich samych podwyżek zakłady azotowe nie mogą zafundować swoim klientom, bo spadłby zbyt na ich towary.
- Spodziewamy się, że producenci amoniaku podniosą jego cenę. Tymczasem nasze pole manewru jest ograniczone - trudno przecież, aby za droższy gaz w całości płacili rolnicy wysypujący nasze nawozy - ocenia Jacek Dziekan, rzecznik Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach. Zużywają one 190,1 mln m sześc. gazu rocznie.
Znaczącego wzrostu kosztów oczekują Zakłady Azotowe Kędzierzyn, które kupują 400 mln m sześc. surowca rocznie. - Na gaz przypada około 40 proc. naszych kosztów - tłumaczy Andrzej Hynek, rzecznik kędzierzyńskich Azotów. I on przyznaje, że przerzucenie wzrostu kosztów na klientów może skończyć się zmniejszeniem udziału w rynku. Trzeba więc szukać oszczędności lub pogodzić się ze spadkiem zysku. - Trzecia podwyżka od roku nie stawia nas w komfortowej sytuacji - oględnie stwierdza Piotr Wachowicz, rzecznik Zakładów Chemicznych Police, które kupują 550-580 mln m sześc. gazu rocznie. Zakłady Azotowe w Puławach, które zużywają 850-900 mln m sześc. gazu rocznie i są drugim co do wielkości klientem PGNiG, nie skomentowały obecnej podwyżki. Ale na poprzednie - utyskiwały. Wiosną puławskie Azoty podpisały kontrakt na dostawy gazu od węgierskiej spółki Emfesz, która deklarowała dostawy surowca tańszego niż PGNiG. Jednak kontrakt nie wszedł w życie, bo rząd zmienił prawo energetyczne, blokując wejście Emfesz na gazowy rynek.
Jak rozwiązać problem coraz większych obciążeń dla zakładów azotowych? W "Pulsie Biznesu" pojawił się zaskakujący pomysł na transakcje między państwowymi spółkami. Według tego scenariusza PGNiG zostałoby największym akcjonariuszem holdingu chemicznego CIECh, odkupując jego akcje od państwowej Kompanii Węglowej. Po co? - CIECh jest zainteresowany udziałem w procesie konsolidacji polskiego sektora chemicznego - potwierdza rzecznik CIECh Waldemar Grzegorczyk. Nieoficjalnie mówi się, że CIECh mógłby kupić od państwa akcje zakładów chemicznych Police. Państwo ma też na zbyciu akcje Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach i Kędzierzynie, bo umowa o prywatyzacji tych firm została jesienią zerwana. Gdyby doszło do takich transakcji, państwowe PGNiG podnosząc ceny, musiałoby wtedy albo dotować zakłady azotowe albo licząc własne zyski w jednej kieszeni, patrzeć, jak pogłębia się dziura w kieszeni spółek-córek.
Rzecznik PGNiG Tomasz Fill nie odżegnał się od pomysłu inwestycji w CIECh, mówiąc, że jest dopiero wstępnie rozważany przez specjalistów monopolisty gazowego, a na razie doniesienia o takiej inwestycji są spekulacją.
Ministerstwo Skarbu ucina takie pomysły. - PGNiG powinno się koncentrować na budowie gazociągu oraz inwestycjach w sieć i wydobyciu gazu - stwierdził rzecznik Ministerstwa Skarbu Paweł Kozyra. Dodał, że także "udział PGNiG w prywatyzacji zakładów w Tarnowie i Kędzierzynie nie jest rozważany".