Europejskie państwa za tanim roamingiem

Polska, podobnie jak większość państw UE, poparła pomysły Komisji Europejskiej na obniżenie stawek opłat za roaming. Gorzej z uwolnieniem rynku pocztowego

Bruksela może mówić o sukcesie: zdecydowana większość państw poparła jej pomysł, żeby obniżyć ceny roamingu - czyli wykorzystywania własnej komórki za granicą - za pomocą nowych regulacji prawnych.

Obecne ceny roamingu to przekleństwo, na które cały czas natykają się podróżujący Europejczycy. Na początku br. Komisja Europejska odkryła np., że Maltańczyk korzystający ze swojego telefonu na Łotwie musiał zapłacić prawie 50 złotych za czterominutowe połączenie z domem (w godzinach szczytu). Polacy też płacili sporo: za czterominutowe połączenie z Polską z Wielkiej Brytanii, też w godzinach szczytu, jedna z sieci kasowała ponad 28 zł.

Zaatakowane przez Komisję koncerny zaczęły na wyścigi obniżać ceny (dziś płacimy już trochę mniej), jednak Komisja mimo wszystko chce zmienić przepisy prawne. I w poniedziałek dostała poparcie europejskich rządów. Także polskiego. - To jest ogromnie ważna inicjatywa, bo z niej wynikają konkretne namacalne dla mieszkańców Unii skutki - mówił minister transportu Jerzy Polaczek reprezentujący Polskę na poniedziałkowej Radzie UE w Brukseli.

Między rządami a Komisją Europejską jest tylko jedna różnica. Bruksela chce, by regulacje cen na rynku detalicznym weszły w życie obowiązkowo - choć sześć miesięcy później niż ceny hurtowe (upraszczając - to stawki, jakie płacą sobie operatorzy telefonii za obsługiwanie swoich połączeń telefonicznych).

-Komisja zaproponowała nawet konkretne pułapy (stawki maksymalne) cen detalicznych: około 16,5 eurocenta za minutę bez VAT za odbierania rozmów za granicą; ok. 33 eurocentów za minutę połączenia lokalnego; ok. 49 eurocentów za minutę połączenia międzynarodowego.

Tymczasem znaczna część rządów mówi, że limity dla cen detalicznych powinny być narzucone operatorom tylko wtedy, gdy regulacja cen hurtowych nie przyniesie korzyści. Takie stanowisko popiera polski rząd. - Uregulowanie cen hurtowych powinno być podstawą - mówił Polaczek.

Komisja Europejska ma nadzieję, że ostateczna decyzja w sprawie roamingu zapadnie na tyle szybko, by już w wakacje letnie w 2007 r. Europejczycy odczuli korzyści.

W poniedziałek unijni ministrowie debatowali też o liberalizacji unijnego rynku pocztowego. Żadnych ostatecznych decyzji nie podjęto, jednak potwierdziło się, że Polska - podobnie jak np. Francja, Włochy i Grecja - chce odsunąć w czasie pełną i ostateczną liberalizację rynku pocztowego (choć co do zasady samej liberalizacji się nie sprzeciwiamy).

Komisja zaproponowała, żeby monopol poczt narodowych zniknął 1 stycznia 2009 r. Zdaniem ministra Polaczka do rozważenia jest "jednoroczny, dwu- lub trzyletni okres przejściowy" dla Polski. - Ale na tym etapie prac nie ustalmy jeszcze żadnych dat - podkreśla minister. - W ciągu pół roku zadecyduje się, o jak długi okres przejściowy będziemy się ubiegać.

Polski rząd chce przedłużyć parasol ochronny nad Pocztą Polską, bo boi się, że wejście konkurentów na rynek "zwykłych listów" (lżejszych niż 50 g) spowoduje, że odbiorą oni słabo przygotowanej PP zyskowne kontrakty z firmami, np. na "korespondencję masową" (taką jak przesyłanie korespondencji bankowej). Tak samo jak zmiażdżyli Pocztę na rynku przesyłek kurierskich. Tracąc duże miasta i największych klientów, Poczta Polska zostałaby zepchnięta na pozycję operatora pocztowego na wsi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.