Budowa autostrady A1 przewlecze się

Coraz bardziej niejasne jest, kiedy powstanie autostrada A1 z Grudziądza do Torunia. Ministerstwo Transportu w postępowaniu administracyjnym chce stwierdzić, że koncesja na budowę tej drogi przez firmę Gdańsk Transport Company wygasła. GTC twierdzi, że koncesja jest ważna do 2039 r. i chce bronić swoich racji nawet w sądzie.

W poniedziałek Ministerstwo Transportu ogłosiło, że trzy dni wcześniej "zostało wydane zawiadomienie o wszczęciu z urzędu postępowania administracyjnego" w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia decyzji z 1997 r. o przyznaniu koncesji firmie GTC na budowę i eksploatację płatnej autostrady A1 z Gdańska do Torunia. Pierwsze 90 km tej autostrady z Gdańska do Grudziądza GTC już buduje. W praktyce więc - jak w swoim komunikacie zapowiada Ministerstwo Transportu - stwierdzenie wygaśnięcia koncesji miałoby umożliwić budowę dalszych 60 km autostrady A1 z Grudziądza do Torunia przez państwową Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.

Takie zamiary Ministerstwo Transportu przedstawiało już w połowie roku, zarzucając GTC za wysokie koszty budowy. Jak się dowiedzieliśmy, od czerwca na zlecenie GDDKiA firma Transprojekt Gdańsk pracuje nad projektem budowy tego odcinka autostrady. Prace potrwają do połowy przyszłego roku i wtedy można by się pokusić o przygotowanie kosztorysu inwestycji. Jednak według naszych źródeł GDDKiA wcale nie jest pewna, czy faktycznie będzie budować drogę spod Grudziądza do Torunia.

GTC nie zamierza rezygnować z praw, które otrzymało dziewięć lat temu. - Nie mamy żadnych wątpliwości, że nasza koncesja jest ważna i będzie obowiązywać do 2039 r. Nasze stanowisko w tej sprawie wspiera wiele opinii, również prawników odpowiedzialnych za prawo administracyjne w Polsce i zmiany wprowadzane w tym prawie, a także renomowanych kancelarii, takich jak Cameron McKenna - twierdzi Aleksander Kozłowski z zarządu GTC. Kozłowski zapowiada, że GTC będzie walczyć o swoje prawa: - W trybie postępowania administracyjnego mamy prawo do odwołań na różnych etapach postępowania i będziemy z tego korzystać. Zdaniem przedstawiciela GTC sprawa ostatecznie może trafić do sądu administracyjnego, który stwierdzi, czy koncesja wygasła, czy jest ważna. Takie postępowanie może jednak potrwać długo, a zanim się rozstrzygnie, budowa drogi będzie dla innych wykonawców dużym ryzykiem. Gdyby minister odebrał GTC koncesję, sprawa szybciej mogłaby trafić do sądu, ale państwo ryzykowałoby gigantyczne odszkodowania w razie wygranej GTC.

Co dziwne, Kozłowski twierdzi, że nie dostał zawiadomienia, o którym informuje w komunikacie Ministerstwo Transportu. Kto i komu wydał zatem takie zawiadomienie? Biuro prasowe Ministerstwa Transportu nie odpowiedziało nam. Nie dowiedzieliśmy się też, jak długo zdaniem resortu transportu potrwa postępowanie administracyjne w tej sprawie i jakie kolejne kroki są teraz planowane.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.