Putin znów zaprasza do arktycznego gazu

Zagraniczni inwestorzy nadal mogą uczestniczyć w eksploatacji wielkich złóż gazu Sztokman na Morzu Barentsa - powiedział prezydent Rosji Władimir Putin, zmieniając stanowisko Moskwy w tej sprawie.

Zaledwie dwa miesiące temu Gazprom zapowiedział, że samodzielnie będzie eksploatować złóża Sztokmana. To jeden z największych zasobów gazu na świecie, który kryje 3,7 bln m sześc. surowca. Rozczarowania nie kryły zagraniczne koncerny. W tym roku po latach żmudnych negocjacji Gazprom miał wybrać zachodnich partnerów do eksploatacji arktycznych złóż. Zachodnie koncerny mają dostarczyć Rosjanom technologie i fundusze do eksploatacji złóż. W zamian podzielą się 49 proc. udziałów w projekcie, nad którym kontrolę zachować ma Gazprom. Rosyjski koncern zapowiadał też, że surowiec ze złóż Sztokman dostarczy głównie do Europy. To boleśnie uderzyło w USA. Arktyczne złoża Gazpromu odgrywają kluczową rolę w amerykańskich planach rozwoju światowego rynku skroplonego gazu. Waszyngton zdecydował się na to, bo zasoby gazu w USA zaczynają się wyczerpywać i Stany Zjednoczone będą musiały importować coraz więcej gazu. Do zmiany stanowiska Moskwy w sprawie złóż Sztokman doszło po wizycie wiceprezesa Gazpromu Aleksandra Miedwiediewa w USA. W Waszyngtonie Miedwiediew rozmawiał o usunięciu kontrowersji w rosyjsko-amerykańskiej współpracy energetycznej. Pod koniec listopada Gazprom deklarował też zainteresowanie zakupem aktywów w USA. Na razie na amerykańskim rynku gazowym pojawiał się rosyjski koncern metalurgiczny Evraz Holding, kontrolowany od połowy roku przez oligarchę Romana Abramowicza. Rosyjska firma ma kupić amerykański koncern Oregon Steel, wielkiego dostawcę rur do amerykańskich rurociągów. Abramowicza stać na wielkie inwestycje, bo jesienią zeszłego roku zarobił ponad 13 mld dolarów, sprzedając Gazpromowi akcje koncernu naftowego Sibnieft.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.