Burza w PZU: Stypułkowski bez absolutorium

W lipcu skarb państwa udzielił byłemu zarządowi PZU absolutorium za ubiegły rok. W środę nad ranem zmienił zdanie i je odebrał.

W środę o 5.30 rano zakończyło się walne zgromadzenie akcjonariuszy PZU. Było jednym z najdłuższych WZA w historii spółek z udziałem skarbu państwa - trwało z krótkimi przerwami prawie 20 godzin.

Karty rozdawał skarb państwa, który ma 55 proc. wszystkich akcji PZU. W defensywie był mniejszościowy akcjonariusz - holenderskie Eureko (33 proc. akcji).

Najwięcej emocji budziło odebranie absolutorium byłemu zarządowi PZU, któremu szefował Cezary Stypułkowski (od wczoraj jest on dyrektorem zarządzającym na Europę Środkową i Wschodnią w amerykańskim banku JP Morgan). Akcjonariusze - głównie skarb państwa - przegłosowali tę uchwałę w siedemnastej godzinie obrad, o trzeciej nad ranem. - To polowanie na czarownice. Przecież wyniki PZU znacząco się poprawiły, wzrosła cena akcji - mówił rozżalony Stypułkowski.

Przypomnijmy, że zaledwie w lipcu resort skarbu dobrze ocenił pracę władz ubezpieczyciela w 2005 roku. Akcjonariusze nie mieli wtedy żadnych zastrzeżeń do zarządu i udzielili mu tzw. absolutorium. Co się w tym czasie zmieniło? Tego od reprezentującej skarb państwa Agaty Rowińskiej próbowali się dowiedzieć akcjonariusze mniejszościowi PZU, wśród których był też Stypułkowski. Ostatecznie uznali, że Rowińska nie przekazała im "żadnych nowych informacji". Niektórzy prawnicy wyrazili wątpliwości, czy cofnięcie przyznanego absolutorium jest zgodne z prawem. Skarb państwa odebrał też w środę Stypułkowskiemu przyznaną nagrodę roczną za 2005 rok - kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Wcześniej przez wiele godzin toczyła się burzliwa dyskusja na temat zagranicznych inwestycji PZU. Chodzi o przejęcie firm ubezpieczeniowych na Litwie (na tę inwestycję wydano dotychczas 153 mln zł) i na Ukrainie (136 mln). Prezes ubezpieczyciela Jaromir Netzel przekonywał, że na razie są to nieudane inwestycje, ale będą kontynuowane. Opierał się na przeprowadzonych kontrolach. Netzel wytknął szereg nieprawidłowości i błędów w zarządzaniu. - Nie zrealizowano założonych celów. Mogło też dojść do przestępstw i działania na szkodę PZU, zarówno na Litwie, jak i na Ukrainie - powiedział. Jego zdaniem za inwestycją ukraińską stało Eureko.

Stypułkowski, pomysłodawca inwestycji na Ukrainie, bronił się. - To teatralne przedstawienie. Na Ukrainie dopiero dwa lata temu wprowadzono obowiązkowe OC komunikacyjne. W tym roku składka się co najmniej podwoi. Trzeba być cierpliwym i wziąć pod uwagę perspektywy tej inwestycji - mówił były szef PZU. - PZU nie ma możliwości rozwoju w Polsce. Generuje olbrzymie nadwyżki finansowe, które obecnie sięgają 4 mld zł. Albo wypłaci te pieniądze akcjonariuszom, albo rozpocznie ekspansję zagraniczną - dodał.

Od kilkunastu dni między Eureko a skarbem państwa toczą się poufne negocjacje w sprawie rozwiązania trwającego już sześć lat sporu o PZU. Eureko domaga się realizacji umowy prywatyzacyjnej i wprowadzenia PZU na giełdę, co da mu pełną kontrolę nad spółką.

Copyright © Agora SA