Bałtycki gazociąg podzieli Europę wzdłuż Odry

Rosyjsko-niemiecki gazociąg przez Bałtyk będzie częścią systemu rur omijających Polskę i inne państwa Europy Środkowej - wynika z planów spółki Nord Stream, która ma zbudować bałtycką rurę i na niej zarabiać

W tym tygodniu podjęto oficjalne starania o zezwolenie na budowę gazociągu przez Bałtyk. Do urzędów w Niemczech wnioski w tej sprawie złożyła szwajcarska spółka Nord Stream, która zajmuje się inwestycją. W spółce kontrolny pakiet 51 proc. akcji ma Gazprom, a reszta jest podzielona równo między niemieckie koncerny E.ON i BASF.

Nord Stream musi na razie przekonać, że budowa gazociągu nie doprowadzi do ekologicznej katastrofy na Bałtyku. Położone nad Bałtykiem państwa będą więc oceniać dokumentację mówiącą o wpływie inwestycji na środowisko naturalne morza. Najwięcej do powiedzenia na temat projektu - poza Rosją i Niemcami - mają Finlandia, Szwecja i Dania. Trasa gazociągu ma przechodzić przez teren wyłącznej strefy ekonomicznej tych państw. Swoje uwagi będą też zgłaszać Polska i państwa nadbałtyckie. Budowa rury może bowiem wpłynąć na środowisko na wodach tych państw. W przypadku Polski i państw nadbałtyckich może dojść np. do zanieczyszczeń po zrzuceniu olbrzymich ilości wody wykorzystanej do zbadania szczelności gazociągu. Tylko w przypadku Polski gazociąg może stać się sztuczną barierą na dnie morza, która będzie miała trwały wpływ na jakość wody przy naszym wybrzeżu, ograniczając przemieszczanie flory i fauny.

Do połowy lutego Polska ma czas na zgłoszenie swoich opinii do przedstawionego przez Nord Stream studium. Zagrożeń jest sporo, bo część proponowanej trasy rury przebiega w rejonach największej żeglugi na Bałtyku. Pojawienie się na tych trasach wolno płynących statków, które będą układać gazociąg, zwiększy ryzyko katastrof morskich. Trasa gazociągu biegnie też przez rejony Bałtyku, w których po II wojnie światowej Brytyjczycy i Rosjanie zatopili olbrzymie ilości niemieckiej broni chemicznej. Nord Stream zauważa też, że na trasie gazociągu mogą się znaleźć pola minowe, które wciąż są aktywne.

Jednak rosyjsko-niemieckie konsorcjum nie obawia się chyba, że nie dostanie zgody na inwestycję. Cała procedura związana z oceną wpływu inwestycji na środowisko naturalne Bałtyku ma się zakończyć wiosną 2008 r. Tymczasem z prezentacji Nord Stream można się dowiedzieć, że już wiosną 2007 r. zacznie się zamawianie rur do gazociągu.

Cały gazociąg ma się składać z dwóch nitek o łącznej przepustowości 55 mld m sześc. gazu, poprowadzonych z Wyborga w Rosji do niemieckiego miasteczka Greifswald w pobliżu Szczecina. Na tym jednak nie koniec. Należący do rosyjskiego koncernu holding Gazprom Germania kupił już tereny w pobliżu Greifswaldu, na których zbuduje gigantyczny podziemny magazyn gazu. Stąd poprowadzą dwie rury. Mniejsza, do transportu 25-30 mld m sześc. gazu rocznie, pójdzie za Zachód, do największego w Niemczech magazynu gazu Rehden i gazociągów prowadzących do Holandii i Wlk. Brytanii.

Większa rura - do transportu 30-35 mld m sześc. gazu rocznie - pójdzie na południe, wzdłuż polskiej granicy aż do Czech. Na mapie ten pierwszy tak duży "południkowy" gazociąg w Niemczech wygląda jak kurtyna, która za Odrą przecina Europę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.