Ile Rada będzie czekać z podwyżkami stóp?

Stopy wciąż stoją. Jednak w Radzie Polityki Pieniężnej trwa intensywny spór o ocenę zagrożeń inflacyjnych. Balcerowicz apeluje do członków RPP o poważne ich traktowanie

Stopy procentowe w Polsce pozostają na niezmienionym od lutego i najniższym w historii poziomie (podstawowa stopa wynosi 4 proc.).

Jednak nie sama wartość stóp była w tym miesiącu najważniejsza, tylko wnioski z nowej projekcji inflacji. Mówi ona o tym, jak będą się zachowywały ceny, jeśli stopy pozostaną na dotychczasowym poziomie. A ponieważ decyzja była ogłoszona później niż zwykle, analitycy od razu zaczęli spekulować, że dyskusja musiała być gorąca. - Nowa projekcja mogła być zaskoczeniem. Dostarczyła argumentów zwolennikom restrykcyjnej polityki pieniężnej - komentował Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku.

Potwierdziła to później członkini RPP Halina Wasilewska-Trenkner.

Szef NBP Leszek Balcerowicz wymieniał coraz liczniejsze i - jego zdaniem - silniejsze czynniki świadczące o zagrożeniu wzrostem inflacji. Jest to przede wszystkim sytuacja na rynku pracy, gdzie z jednej strony rośnie popyt na siłę roboczą, a z drugiej spada (m.in. na skutek emigracji) podaż. To zdaniem Balcerowicza będzie pociągać coraz wyższą dynamikę płac. Wzrost gospodarczy jest silniejszy niż wcześniej zakładano (GUS mówi o tempie przynajmniej 5,5 proc. PKB w III kwartale), ceny żywności nie rosną tylko z powodów przejściowych, od początku tego roku przedsiębiorcy zapowiadają, że będą podnosić ceny, a import przestanie działać antyinflacyjnie.

Szczególną wagę Balcerowicz przykładał do nowej projekcji inflacji, która zapowiada szybszy wzrost cen, jeśli - jak stwierdził - RPP nie zareaguje.

Ze słów szefa NBP wynikało, że członkowie Rady nie bardzo zgadzają się z siłą zagrożeń inflacyjnych. Ponieważ była to ostatnia projekcja inflacji powstała pod nadzorem Balcerowicza, szef NBP apelował, by członkowie wzięli sobie do serca to, co z badań NBP wynika. - Mamy bardzo dobry zespół analityków zajmujących się projekcją. Należy przykładać wagę do tego, co przedstawiają opinii publicznej, innym analitykom i członkom Rady Polityki Pieniężnej - mówił na konferencji. Na koniec stwierdził: - Po to bank centralny jest niezależny, by reagować wcześniej, a nie za późno.

Widać jednak, że Balcerowicz jest w ocenie zagrożeń dla poziomu inflacji mocno osamotniony. Inny członek Rady Andrzej Wojtyna podkreślał bowiem, że: tempo wzrostu PKB jest wysokie, ale stabilne; mamy utrwalony wzrost inwestycji; dynamika eksportu jest wyższa niż importu; sytuacja finansowa firm jest bardzo dobra; wydajność pracy wciąż jest wysoka i to przy rosnącym zatrudnieniu.

Analitycy są zdania, że Rada za wszelką cenę chce uniknąć błędu z 2004 r., kiedy to przejściowy wzrost inflacji skłonił ją do zbyt restrykcyjnych podwyżek stóp. - Będzie zwlekać z podwyżkami do momentu, aż zagrożenie będzie już ewidentne - stwierdził Andrzej Bratkowski, główny ekonomista Pekao SA. Rynek spodziewa się pierwszej podwyżki na początku 2007 r. - Jednak stopy powinny już być podniesione, trzeba pamiętać, że gospodarka zareaguje na ten ruch po roku - uważa Bratkowski.

Copyright © Agora SA