Pierwsza część pozwu od pierwszych pięciu spośród 50 tys. właścicieli nieruchomości ma trafić do Sądu Okręgowego w Warszawie. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Właścicieli Nieruchomości zbiera właśnie dane kamieniczników, którzy chcą się przyłączyć. - Zgłasza się ponad sto osób dziennie - mówi Tomasz Urbaś, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia.
Skąd ta nadzieja na odszkodowania?
W poniedziałek Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał ostateczny wyrok w sprawie, którą Maria Hutten-Czapska, 75-letnia właścicielka przedwojennej willi w centrum Gdyni, wytoczyła polskiemu państwu. Według naszego prawa nie mogła przez lata żądać od najemców "z kwaterunku" stawek rynkowych. Obowiązywały bowiem i nadal obowiązują widełki - różne w różnych miastach. W Trójmieście maksymalny czynsz kwaterunkowy to 6 zł za metr, w Warszawie - 10 zł. Rynkowe ceny w obu miastach są dwa razy większe.
Trybunał w Strasburgu orzekł: państwo musi wypłacić Hutten-Czapskiej 30 tys. euro odszkodowania za straty moralne oraz 22,5 tys. euro kosztów postępowania sądowego. To początek. - Moja klientka czeka jeszcze na odszkodowanie za straty materialne - mówi mecenas Bartłomiej Sochański. - Chodzi o 150 tys. euro. Wyrok powinien zapaść jeszcze w tym roku.
- Ten werdykt po latach otwiera drogę do odszkodowań dla 50 tys. polskich właścicieli kamienic - cieszy się Tomasz Urbaś. - Cały czas mamy bezprawie: ustawa o najmie lokali uniemożliwia pobieranie godziwych czynszów. Brak pieniędzy uniemożliwia utrzymanie nieruchomości. Popadają w ruinę.
Według Urbasia najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich (także dla najemców) byłoby właśnie wypłacenie przez państwo odszkodowań. - My za to - a nie z podwyżek czynszów - wyremontujemy swoje budynki.
Urbaś uważa, że na podwyżki widełek czynszowych nie ma szans - żaden rząd nie zmieni tak ustawy o najmie, bo rodzin mieszkających w prywatnych czynszówkach jest 600 tys.
Rzecznik Ministerstwa Finansów Anna Sobocińska zapewnia, że pieniądze dla Marii Hutten-Czapskiej się znajdą. Dla pozostałych - nie. Aby zaspokoić 50 tys. kamieniczników, budżet musiałby wydać ok. 15 mld zł, a to zrujnowałoby finanse publiczne.
- Rozumiem, że rząd dobrowolnie nikomu nie zapłaci - mówi Urbaś. - Dlatego właśnie złożymy pozew zbiorowy. W kilku ratach, po kilka tysięcy osób w jednej. Po wyroku ze Strasburga wiemy, że wygramy.
Sobocińska: - Rząd będzie teraz musiał zastanowić się, jak uniknąć tego procesu.