Hiszpania w strachu przed ben Ladenami

Nie chodzi jednak o fanatycznych terrorystów, ale o... banknoty o nominale 500 euro powszechnie nazywane w Hiszpanii ?ben ladenami?. Nagle zrobiło się ich w Hiszpanii podejrzanie dużo

Sprawa tylko na pozór wygląda żartobliwie. Według najnowszych danych z instytucji rządowych oraz hiszpańskiego banku centralnego aż 25 proc. wszystkich wyemitowanych w strefie euro banknotów o nominale 500 euro krąży właśnie po Hiszpanii! I to dziwnymi kanałami: przeciętni Hiszpanie nie widują tych superwartościowych (to przecież ponad 2 tys. złotych!) banknotów na oczy - i stąd wzięła się nazwa "ben ladeny" - a jednak mimo to trafiają one do banków, via sklepy i firmy. Jak informuje hiszpański dziennik "El Pais", tych banknotów jest teraz w obiegu w Hiszpanii więcej niż banknotów o nominale 5 euro!

SEPBLAC - hiszpański urząd odpowiedzialny za walkę z przestępczością finansową - zaczął podejrzewać, że ktoś na masową skalę pierze w Hiszpanii brudne pieniądze. Ogromne fortuny powstałe np. na handlu narkotykami, których nie można od razu ulokować w banku, najłatwiej transportuje się właśnie w potężnych nominałach.

SEPBLAC nakazał bankom, by zaczęły szczegółowo monitorować obieg 500-eurówek. Tymczasem w Hiszpanii powoli zaczyna się psychoza. Tuż przed rozpoczęciem sezonu wakacyjnego, w czasie którego do Hiszpanii napłyną kolejne miliony turystów z całej Europy Zachodniej płacących właśnie w euro, większość sklepów wywiesza informacje, że "ben ladenów" akceptować w kasie nie będzie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.