Programy telewizyjne kreują mody na biznes

Programy telewizyjne kreują mody na biznes. Po emisji "Tańca z gwiazdami" zalew chętnych odnotowały szkoły tańca. Z kolei program "Chcę być piękna" doprowadził do kolejek w gabinetach chirurgicznych, a "Odpicuj mi brykę" - w warsztatach samochodowych

Krzysztof Zając, 48-letni stolarz z Lublina, stawił się w mieszkaniu jednego ze swoich warszawskich klientów w niedzielę o godz. 11. Miał wykończyć kuchnię. - Bardzo się spieszył i pracował, aż huczało. Gdy zapytałem go, gdzie tak pędzi, odpowiedział, że musi zdążyć do domu na godz. 20, żeby obejrzeć w TVN "Taniec z gwiazdami" - opowiada klient, pracownik jednego z dużych warszawskich wydawnictw.

Odgrzany taniec

Pan Zając nie jest wyjątkiem. Program ma już na całym świecie dziesiątki milionów fanów. "Taniec z gwiazdami" (w oryginale "Strictly Come Dancing") jest jednym z największych hitów eksportowych spółki BBC Worldwide - komercyjnego ramienia brytyjskiej BBC. - Do tej pory sprzedaliśmy licencje do 22 krajów i ta liczba wciąż rośnie. Program zdobył wiele nagród branżowych - podkreśla Oliver Rawlins z biura prasowego BBC Worldwide.

Sukces jest o tyle zaskakujący, że "Taniec z gwiazdami" powstał jako... przeróbka programu BBC pod tytułem "Come Dancing" z 1949 roku. Mało tego. Popularność telewizyjnego show jest tak wielka, że napędza inne dziedziny biznesu.

BBC pod marką "Strictly Come Dancing" sprzedaje np. DVD z tańcami Natashy Kaplinsky oraz Brendana Cole'a - zwycięzców pierwszej edycji programu. Płyta kosztuje sporo - 17,99 funta. Dodatkowo za 8,99 funta brytyjscy widzowie mogą kupić przewodnik po kulisach programu.

Tym samym tropem idzie TVN. Jak powiedziała nam Małgorzata Czaplicka odpowiedzialna w spółce za relacje z inwestorami, telewizja planuje wydanie płyty z muzyką "Taniec z gwiazdami" (miałyby się na niej znaleźć wszystkie melodie do tańca uczestników programu). Niedługo ruszy też cykl imprez objazdowych pod tą samą nazwą.

Na programie skorzystały również szkoły tańca.

- Regularnie otrzymujemy maile i listy od nauczycieli tańca z różnych krajów, którzy opowiadają o tym, jak powiększają się ich klasy po emisji programu - opowiada Oliver Rawlins.

- Zainteresowanie kursami wzrosło u nas o blisko 20 proc. - mówi Magdalena Cichocka z Egurrola Dance Studio, jednej z największych szkół w Polsce - chodzi do niej regularnie dwa tysiące osób.

Nowi kursanci chcą się przede wszystkim uczyć tańców, które widzieli w telewizji. Z tego powodu Egurrola zwiększyła np. liczbę kursów salsy.

Zdaniem Cichockiej, korzystając z mody jak grzyby po deszczu, powstają również nowe szkoły. Jedną z nich chcą założyć triumfatorzy drugiej edycji "Tańca z gwiazdami" Katarzyna Cichopek oraz Marcin Hakiel. Nazwa ich szkoły będzie inna, bo prawa do znaku "Taniec z gwiazdami" do polskiego urzędu patentowego zgłosił TVN. Obie gwiazdy liczą na to, że ich sukces medialny przyciągnie do szkoły rzeszę klientów.

Taniec to tylko przykład jednej z mód wywołanej przez wielkie telewizyjne show. "Chcę być piękna" w Polsacie spowodował szał na operacje plastyczne. Kolejki do gabinetów chirurgów wzrosły o 30 proc. Z kolei w USA gwałtowne zainteresowanie tuningiem wywołał program "Pimp My Ride", czyli "Odpicuj mi brykę". Jego uczestnicy zgłaszają stare zdezelowane auta do warsztatu, który nie tylko doprowadza je do stanu używalności, ale też dopasowuje do najdziwniejszych potrzeb ich właścicieli, instalując wewnątrz aut np. żyrandol czy ekspres do kawy.

Moda przemija

Krzysztof Zając "Taniec z gwiazdami" przestał już oglądać. Jak twierdzi, trzecia edycja hitu mu się nie podoba. Stolarzowi z Lublina brakuje napięcia, które towarzyszyło mu w trakcie oglądania pojedynków między Małgorzatą Foremniak a Katarzyną Cichopek.

Podobnie jak telewizyjne programy szybko przemija również związany z nim biznes. I tak zdaniem specjalistów większość szkół tańca założonych na fali popularności "Tańca z gwiazdami" szybko padnie.

Zdaniem Cichockiej jest to po prostu bardzo twardy i ciężki interes. - Szkoła tańca to nie kurs na sali gimnastycznej czy w klubie fitnessu prowadzony przez kogoś, kto stwierdził, że sam na kursie nauczył się już tak dużo, że może zacząć uczyć innych - opowiada.

Dlatego Cichocka powątpiewa w sukces szkoły tańca, którą chce założyć Cichopek. - Katarzyna wspaniale wypadła w programie. Zyskała też ogromną popularność, co z pewnością jest niezwykle pomocne przy poszukiwaniu klientów.

Jednak to nie wszystko. Według Cichockiej sukces szkoły będzie zależał od tego, czy Cichopek do jej prowadzenia zaangażuje prawdziwych fachowców.

A jaka będzie kolejna moda? Jednym z najnowszych hitów w USA jest teraz program "Miami Ink" nadawany na kanale TLC. Co tydzień we wtorki widzowie mogą oglądać rywalizację pracowników dwóch studiów tatuaży z Miami. Widzowie, którzy chcą zrobić sobie tatuaż za darmo, mogą zgłaszać się za pośrednictwem strony internetowej stacji. Jeśli program trafi do Polski, to na niezły interes przez kilka miesięcy będą mogły liczyć studia tatuażu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.