Rekordowo wysokie ceny ropy i miedzi

Niemal 6,5 tys. dolarów kosztowała we wtorek tona miedzi na giełdzie w Londynie. Nowy rekord tylko w nieznacznym stopniu odczują klienci. Po kieszeni uderzy nas natomiast najdroższa w historii baryłka ropy.

Będzie bolało. Padły historyczne rekordy cen ropy. W Londynie baryłka (157 litrów) kosztowała we wtorek nawet 72,2 dol. Tylko o dolara mniej płacono w Nowym Jorku.

Cenę ropy winduje coraz większe prawdopodobieństwo izraelskiego lub amerykańskiego ataku na irańskie instalacje atomowe. Zdaniem analityków na podwyżki wpływają też nasilające się walki partyzanckie w Nigerii. Iran i Nigeria należą do najpoważniejszych eksporterów ropy. W wyniku wydarzeń w tych krajach może zatem dojść do zmniejszenia lub nawet wstrzymania produkcji cennego surowca. Eksperci są przekonani, że jeszcze tego lata za baryłkę ropy trzeba będzie zapłacić ponad 75 dol.

Niestety, skutki napięcia wokół irańskiego programu atomowego już odczuwamy na naszych stacjach. Średnia cena litra benzyny przekroczyła 4 zł. Na niektórych stacjach litr paliwa jest jednak droższy o dodatkowe10-15 groszy.

W zawrotnym tempie drożeje także miedź. Na giełdzie w Londynie tona kosztowała we wtorek niemal 6,5 tys. dol. Narzekają najwięksi konsumenci tego surowca. - Nasza marża pozostanie bez zmian, wzrosną natomiast koszty - mówi rzecznik Telefoniki Jerzy Jurczyński. Firma z Małopolski jest największym odbiorcom tzw. walcówki (czyli miedzianych drutów) z KGHM.

Jurczyński przyznaje, że wzrost kosztów surowca musi zostać przerzucony na klienta. - Jednak zwykli ludzie tego właściwie nie odczują. W elektronice lub urządzeniach AGD miedzi jest niewiele. Kwota rzędu 1-2 zł przy telewizorze za kilka tysięcy to nie jest zbyt dużo - dodaje Jurczyński.

Ceny miedzi uderzają natomiast w firmy energetyczne, największych odbiorców tego metalu. - W ciągu roku kable zdrożały o ponad połowę. Jeśli tak dalej pójdzie, będziemy musieli ograniczyć liczbę wyremontowanych linii energetycznych - przyznaje wiceprezes dużego dystrybutora energii z południa kraju.

By chociaż w części przeciwdziałać wzrostowi cen miedzi, firmy energetyczne coraz częściej stosują w przewodach tańszy metal, jakim jest aluminium. Starają się także robić zapasy kabli.

Winowajcą nowego rekordu miedzi są Chiny. W pierwszym kwartale tego roku chińska gospodarka pędziła w tempie 10 proc., tymczasem spodziewano się 9,6 proc. - To oznacza, że Pekin zakupi dodatkowe tysiące ton rdzawobrązowego metalu. Rynek nie jest w stanie pokryć tego zapotrzebowania - komentuje sytuację Mark Jordan, analityk z giełdy metalowej w Londynie.

Copyright © Agora SA