Skąd tak duże zadłużenie? Z szeregu problemów, z którymi w ubiegłym roku borykali się samorządowcy. Przede wszystkim w 2008 boom inwestycyjny trwał w najlepsze i miastom często trudno było znaleźć wykonawcę określonego projektu, inne zadania czekały zaś na decyzję o przyznaniu na ich realizację środków unijnych. Ostatecznie pieniądze z Brukseli nie popłynęły do samorządów, a wiele inwestcji zostało przeniesionych na ten rok lub w ogóle miasta z nich rezygnowały.
Z wyliczeń "Rz" wynika, że najmocniej zadłużonym miastem w stosunku do dochodów był Kraków (długi wyniosły tu 57 proc. planowanych dochodów), wysoki jest też wskaźnik dla Torunia, Bydgoszczy i Częstochowy. Oznacza to, że ich możliwości zaciągania nowych zobowiązań są mocno ograniczone. A w tym roku zadłużenie miast ma wzrosnąć aż o 60 proc., najbardziej w Kielcach, Radomiu, Szczecinie i Gdyni.
Długi będą większe, gdyż miasta planują znacząco zwiększyć wydatki inwestycyjne. Na ten cel planują zaciągnąć kredyty i pożyczki oraz wyemitować papiery dłużne na łączną wartość ok. 6 mld zł.
Największe plany mają Warszawa i Wrocław - stolica wraca do pomysłu emisji euroobligacji na kwotę ok. 1,5 mld złotych. - Oceniamy sytuację i od niej będzie zależeć, kiedy wyemitujemy papiery - mówi Mirosław Czekaj, skarbnik Warszawy. Coraz więcej miast planuje też emitować w tym roku papiery dłużne - oprócz Warszawy chcą zrobić to Poznań, Lublin, Rzeszów, Białystok, Bydgoszcz, Opole i Sosnowiec.