1 grudnia. Dziś kolej staje na głowie

Jeśli jechałeś już pociągiem, to pewnie zauważyłeś, jeśli nie, to wkrótce się przekonasz. Dziś dzień, w którym PKP zmienia się bardzo radykalnie. Zdaniem kolejarzy oczywiście zmienia się na lepsze, pasażerom zalecamy zabranie w podróż tabletek uspokajających.

Co tak naprawdę się stało? Jak pisała Gazeta Wyborcza wraz z początkiem miesiąca połączenia pośpieszne, międzywojewódzkie, wraz z majątkiem niezbędnym do ich obsłużenia oraz pracownikami, przejmuje spółka PKP InterCity. Przewozy lokalne obsługiwane przez PKP Przewozy Regionalne trafią pod kuratele samorządów wojewódzkich. Zmiany z pozoru bagatelne będą miały znaczące skutki dla wielu ludzi.

Czy zawsze nowe znaczy lepsze

Jak piszą użytkownicy forum Gazeta.pl, najbardziej obawiamy się bałaganu i braku rzetelnej informacji.

Gość: "Zadzwoniłem na infolinię z pytaniem czy nie będzie problemu z honorowaniem biletów miesięcznych (które są ważne jeszcze w grudniu) po 01.12, na to usłyszałem "chyba" nie, wie Pan my jeszcze nic nie wiemy . . ." Podobnej odpowiedzi można się spodziewać pytając panie w kasie lub informacji Dworca Centralnego w Warszawie. Zdaje się, że kolej zadbała bardziej o aktualizację stron internetowych niż o doinformowanie własnego personelu.

PKP zapewnia w komunikatach, że jest dobrze przygotowywana na zmiany a dobro klientów jest na pierwszym miejscu. Trudno jednak określić, których konkretnie klientów, bo różnorodność podróżujących i ich portfeli jest bardzo duża. Pewnym jest, że bilety kupione do 30 listopada, czy to jednorazowe czy okresowe, nie tracą ważności i będą honorowane przez PKP IC. Pytanie co potem. Ktoś: "Spadnie ilość pasażerów, bo pociągi będą droższe, ponieważ trzeba będzie kupować bilety oddzielne na dwie różne spółki jak ktoś jedzie z przesiadką z pośpiesznego na osobowe". Jak docieka Gazeta Wyborcza podróżny jadący z Tarnowa do Krakowa pociągiem osobowym, a dalej do Warszawy pospiesznym płacił 50 zł, od dzisiaj natomiast o 5,8 zł więcej. Jeszcze większa różnica jest w połączeniu stolicy z Jelenią Górą z przesiadką we Wrocławiu. Cena biletu wzrośnie z 55,5 zł do 63,9 zł.

Najwięcej niespodzianek czeka posiadaczy biletów okresowych. Dotychczas, jeśli przykładowy Kowalski posiadał bilet miesięczny na połączenia pośpieszne, mógł bez dodatkowych opłat korzystać z połączeń osobowych. Od pierwszego grudnia, zmieniając rodzaj pociągu Kowalski będzie musiał kupić osobny bilet, ponieważ ta sama relacja będzie obsługiwana przez dwie spółki. Spółki, które nadal nie ustaliły wspólnych taryf, dlatego nieporozumień może być więcej. Jak powiedziała GW Adrianna Chibowska, rzecznik Intercity: "Rozmowy z Przewozami Regionalnymi trwają od tygodni i będą trwały w dalszym ciągu. Chcemy wypracować dobrą ofertę, tak aby była korzystna dla pasażerów. Negocjacje są bardzo trudne, bo proces przejęcia jest skomplikowany".

Cieniem nadziei na dobro pasażerów zdaje się być Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, który latem tego roku rozpoczął postępowanie w sprawie regulaminu PKP. Zastrzeżenia dotyczą przede wszystkim możliwości zwrotu pieniędzy w przypadku zmiany umowy. Z informacji zebranych przez Urząd wynika, że zgodnie ze stosowanym przez PKP Przewozy Regionalne regulaminem konsument może liczyć na zmianę umowy jeśli jest to korzystne dla spółki, na przykład zmiana wagonu z niższej na wyższą klasę. W odwrotnych sytuacjach pasażer nie ma prawa do zwrotu części niewykorzystanego świadczenia.

Qawsedrftg: "Polski klient jest bardzo wrażliwy na cenę i dlatego popularność kolei od lat spada". To nieprawda. Według danych PKP w tym roku z transportu kolejowego korzystało o 3 mln więcej osób niż w roku ubiegłym. Obie spółki zapewniają przy tym, że nie zamierzają podnosić cen biletów w najbliższym czasie. Pasażerowie doświadczyli jednak już w tym roku podwyżek. Spółki tłumaczyły się w kwietniu i lipcu wzrostem cen energii oraz kosztów remontów. W obliczu spowolnienia gospodarczego trudno uwierzyć, że sektor kolejowy oprze się kryzysowi. Jeśli branża będzie szukać oszczędności to oprócz redukcji pracowników, poszuka ich zapewne w kieszeniach podróżujących.

Jak pokazuje przykład Kolei Mazowieckich należących do samorządu województwa, na stawki cenowe wpływ mogą mieć także urzędnicy. W 2006 roku z powodu prac na trasie Warszawa - Łódź ceny biletów przez kilka miesięcy były niższe o 10 proc. Inne podejście do ekonomii miał jednak Śląski Urząd Marszałkowski, o czym pisała w marcu katowicka GW. Urzędnicy woleli nałożyć na kolej opłaty, niż upominać się o obniżki. Za każde zgłoszone opóźnienie pociągu powyżej 10 min nałożono "karę finansową zgodną z marżą", co w rzeczywistości oznaczało 10 zł za jeden zgłoszony opóźniony pociąg.

Drożej znaczy wygodniej?

Wraz ze wzrostem stopy życiowej, rosną także oczekiwania Polaków odnośnie jakości podróży. Czy w ramach przemeblowania kolejowego zmieni się system funkcjonowania kolei?

Akuku: "Myślę, że cena wcale nie gra tu tak zasadniczej roli. Mam w Lublinie rodzinę, często jeżdżę tam do nich z Krakowa. Pociąg pośpieszny to 30zł za 6,5h jazdy na niewygodnym fotelu (...). Ten sam dystans autobus PKS Chełm pokonuje w 5h a busik przez Opatów w 4h. Oba za podobną cenę co pociąg - więc z czym do ludzi. Poprawa jakości usług, wymiana taboru i remont infrastruktury to dla PKP konieczność. Wtedy nawet zapłaciłbym drożej, wiedząc, że dojadę w te 3-4h w czystym, przyjemnym wagonie".

Najbardziej prawdopodobne zmiany polskiego taboru dotyczą jednak planów związanych dopiero z Euro 2012. Na nowoczesny tabor kolejowy, modernizację obecnego, linii i dworców przewidziano 9 mld euro. Spółka PKP IC ogłosiła wprawdzie w tym roku plan zakupu szybkich pociągów rozwijających prędkość powyżej 200 km/h za 400 mln euro. Nowoczesne pociągi mają się jednak pojawić na polskich torach do 2012 roku. Jakie bezpośrednie skutki w komforcie jazdy zarówno pociągami pośpiesznymi, jak i osobowymi może mieć zmiana zarządcy trudno powiedzieć. Biorąc jednak pod uwagę fantazję kolejarzy, jest się czego bać. PKP PR Śląski Zakład Przewozów Regionalnych dostał zgodę i uruchomił na przykład na relacji Katowice-Gdynia, gdzie podróż trwa około 11 godzin, skład wagonów piętrowych typu Bdhpumn. To nie jedyny taki przypadek.

Niepokój mogą też wywołać zbliżające się święta. Część z nas nie otrząsnęła się jeszcze z podróży po Wszystkich Świętych. Serwis Wyhacz.pl podaje jak z obietnicy 100 dodatkowych pociągów wywiązały się PKP Przewozy Regionalne. "Nieziemski tłok", "ludzie ściśnięci jak śledzie w beczce", "komfort podróży jak za PRL" to tylko niektóre epitety.

"Co mi po pośpiesznych, kiedy wywalą połowę osobowych?"

Cięcia relacji osobowych są nieuniknione - uważają zarówno kolejarze, jak i urzędnicy. Zniknie część połączeń kursujących dotychczas przez kilka województw. Do tej pory traktowane były one jako międzywojewódzkie i finansowane z budżetu państwa. Teraz jednak na pieniądze z rządowej kasy nie ma co liczyć a wiele regionalnych budżetów nie ma na nie funduszy. Jak pisała już w październiku olsztyńska GW, schemat działania jest wszędzie podobny. Samorządowcy zasiadają do rozmów z kolejarzami o finansowaniu przewozów i kształcie rozkładu. Negocjowane są stawki, które samorząd województwa będzie dopłacał kolei za każdy kilometr przejechany pociągiem. Od wysokości dotacji zależy ile połączeń przetrwa.

Gość: "Mówię wam jedno: po takich numerach stanie się jak na zachodzie np. w Niemczech. W ciągu kilku lat zlikwidowano wszystkie pociągi pospieszne prócz 14 sztuk i zastąpiono je o wiele droższymi IC." InterCity wielu Polakom kojarzy się z drogą i niedostępną dla szerszego ogółu marką. Boimy się czy liczba połączeń nie zmniejszy się, przy jednoczesnym wzroście połączeń z rezerwacją. Rzecznik PKP Przewozy Regionalne Paweł Ney, uspokaja, że połączenia pośpieszne nie mogą zostać objęte całkowitą rezerwacją ze względu na swoją służbę publiczną a co za tym idzie dotacje z budżetu państwa. Szereg ustaw gwarantuje też ulgi dla emerytów, rencistów, kombatantów i studentów. Grupa PKP od paru lat jest głównym beneficjantem pomocy publicznej. Można więc mieć nadzieję, że w obecnych pociągach pośpiesznych nie będzie obowiązku wykupu miejscówek.

"Perła gospodarki"

Problemy z państwowymi kolejami nikogo już nie dziwi. Gigantyczne opóźnienia, zdezorientowani pasażerowie, brak aktualizowanych rozkładów jazdy. Katastrofa: "Organizacja pociągów jest straszna, pociągi słabo oznaczone , ciągłe zamieszania , niedoinformowani pasażerowie , słabe bezpieczeństwo , prędkość katastroficzna , duży hałas, brak ogrzewania". Trudno nam tym bardziej zrozumieć, że PKP InterCity w tym roku została uhonorowana "Perłą Gospodarki" a PKP Przewozy Regionalne w konkursie Lider Transportu Szynowego 2007 otrzymały główną nagrodę w kategorii Przewoźnik.

Copyright © Agora SA