Takie rzeczy tylko w Erze

Jak to możliwe, że klient sieci Era, który zrezygnował z usług internetowych, dostał rachunki na kwotę ponad 50 tys. zł? Tę zagadkę stara się rozwikłać prokuratura, a operator twierdzi, że to wina... nowoczesnych telefonów.

- Jak żona zobaczyła te rachunki, to zaczęła mnie podejrzewać o romans z inną kobietą - śmieje się Andrzej Wrona z Dębicy, ordynator oddziału urologicznego szpitala w Mielcu.

Ale do śmiechu mu nie jest. Wrona klientem Ery jest od 12 lat. Często jeździ po całym świecie, potrzebuje telefonu, którego bateria wytrzyma dłużej niż trzy dni. Jeszcze do niedawna rachunki za komórkę płacił w granicach 500-700 zł.

W marcu br. Andrzej Wrona poprosił swojego opiekuna biznesowego w Erze o wymianę telefonu na lepszy model. Opiekun zaproponował mu jednocześnie nową usługę w sieci - "Era Mail". Za 9,99 zł miesięcznie operator powiadamia o przychodzących e-mailach na skrzynkę pocztową i można je odczytywać w komórce.

Wrona z usługi skorzystał. W marcu wyjechał na parę dni do Włoch. W kwietniu dostał rachunek za telefon na ponad tysiąc złotych. - Okazało się, że za granicą za skorzystanie z usługi "Era Mail" naliczane są dodatkowe koszty roamingu - mówi Wrona.

W następnych miesiącach lekarz wyjeżdżał jeszcze do USA i Hiszpanii. W maju dostał rachunek na prawie 800 zł, w czerwcu na ponad 2200 zł, a w lipcu na przeszło 1500 zł. 16 czerwca postanowił zrezygnować z "Ery Mail", co potwierdza dziś także sam operator. - Za dużo mnie kosztowała ta usługa - tłumaczy Wrona.

W sierpniu wyjechał do Chorwacji, a we wrześniu był prawie dwa tygodnie w Grecji. Nogi mu się ugięły, gdy we wrześniu dostał kolejny rachunek za telefon - na ponad 16 tys. zł! W październiku Wrona przeżył jeszcze większy szok, bo rachunek opiewał na 36 tys. zł!

- Choć zrezygnowałem z "Ery Mail" to operator co trzy minuty łączył mnie automatycznie ze skrzynką e-mailową. Nie mam pojęcia jak to możliwe, bo na telefonie nic z tym czasie mi się nie wyświetlało. Gdy rezygnowałem 16 czerwca z usługi wykasowałem z telefonu także wszystkie możliwie aplikacje, które umożliwiały połączenie ze skrzynką e-mailową - przekonuje Andrzej Wrona.

Do Ery wysłał reklamację i napisał, że nie zamierza płacić ponad 50 tys. zł, ale operator jej nie uznał. - W nowoczesnych telefonach istnieje możliwość skonfigurowania automatycznego i regularnego sprawdzania poczty e-mailowej. To jest niezależne od nas - twierdzi Wojciech Strzałkowski z sieci Era. I odsyła nas do producentów telefonów.

Takie tłumaczenie Ery u Wrony wywołuje irytację. - Telefon wyczyściłem z wszystkich aplikacji - powtarza.

15 września zadzwonił do biura monitoringu Ery. Rozmowę z pracownicą operatora nagrał. Odsłuchujemy ją.

- "Jak to możliwe, że mój rachunek został obciążony kosztami połączeń ze skrzynką e-mailową, skoro zrezygnowałem z tej usługi w czerwcu?" - pyta Wrona.

- "Pan tę usługę ma na koncie" - oświadcza pracownica Ery. Potem kobieta mówi, że "sytuacja jest straszna" i szuka powodów całego zamieszania. - "Zmieniamy system i te błędne faktury są z tego tytułu" - mówi pracownica.

Era nie chce tego komentować. - Nie znamy treści tej rozmowy - stwierdza Strzałkowski.

- Mam ewidentny dowód na to, że usługi mi nie wyłączono, a teraz konsekwencjami swoich błędów chce mnie obarczyć. Moje tłumaczenia w Erze przypominają walenie głową o ścianę - wścieka się Andrzej Wrona.

I postanowił powiadomić prokuraturę o próbie wyłudzenia przez Erę od niego pieniędzy. Śledczym dostarczył telefon i nagrane rozmowy z pracownikami sieci. - Nigdy wcześniej takiej sprawy nie prowadziliśmy. Zapowiada się ciekawie. Zbieramy dokumenty, czy działanie Ery było celowe, czy wynikało z błędów w systemie operatora - mówi "Gazecie" Jacek Żak, szef Prokuratury Rejonowej w Dębicy.

- Będziemy się domagać odszkodowania od Ery - zapowiada mec. Paweł Mendoń, adwokat Andrzeja Wrony.

Sprawą zajmuje się także Urząd Komunikacji Elektronicznej.

- W styczniu kończy mi się umowa z Erą i z satysfakcją przeniosę numer do innego operatora - kończy Wrona.

Informacje z Rzeszowa . Polecamy: Policjanci z siekierami wpadli na imprezę

Copyright © Agora SA