To już koniec krwawej rzezi MiŚ-ów na GPW?

Nastroje w segmencie polskich małych i średnich (MiŚ) spółek są dalece bardziej minorowe niż te panujące wokół blue chips. O ile rok temu prawie każdy palił się do zakupów akcji po absurdalnie wysokich cenach, o tyle dziś pomimo często promocyjnych wycen rodzimy MiŚ tkwi w odmętach niechęci i marazmu, naznaczonych traumą dotkliwych strat. Kierując się historycznymi analogiami nasuwa się wniosek, że pośród powszechnej rezygnacji kursy ubijają średnioterminowy dołek pod przyszłe wzrosty - napisał na swoim blogu internetowym Bartosz Stawiarski, analityk Wealth Solutions.

Pełny tekst analizy dostępny jest na blogu Bartosza Stawiarskiego w portalu Gazeta.pl.

Jak wyglądało pierwsze półrocze 2007 r. na giełdzie i w branży funduszy inwestycyjnych - dobrze wiemy i możemy do tamtych wydarzeń nabrać dystansu z perspektywy czasu.

W cyklu kilku artykułów od grudnia 2006 do lata 2007 opisałem puchnący monstrualny balon i wespół ze skromną garstką innych obserwatorów rynku, brnąc pod prąd anormalnej kampanii graniczącej z hucpą, naświetliłem potencjał przyszłych zagrożeń.

Nie czas by teraz się powtarzać, jednak stało się nieuniknione: bąbel pękł z hukiem, a fatamorgana trzycyfrowych zysków krzyczących z wszędobylskich reklam, raportów i broszur rozpłynęła się, ustępując miejsca gwałtownie rosnącym stratom wśród tłumnie złowionych podczas kulminacji nagonki, w której klient okazał się być niestety na ostatnim miejscu i został beznamiętnie sprowadzony do roli dostarczyciela gotówki u kresu boomu. (...)

Bessa w segmencie 40 drugoligowych spółek (wchodzących w skład indeksu mWIG40 - przyp. red.) przeceniła wskaźnik o ok. 55 proc. a s WIG80 o ok. 45 proc. Od kilku miesięcy rynek nie ma siły się podźwignąć, gdyż gotówkowe mięso armatnie w 2008 r. jest towarem deficytowym. Nie tylko wyparowały papierowe zyski i do funduszy przestał płynąć naiwny pieniądz, ale też niemała część rozczarowanych postanowiła uciąć straty wywołując kolejne fale przeceny. Jest to klasyczny przypadek sukcesu, którym się udławiono. (...)

Wracając do przeceny dwóch indeksów segmentu MiŚ (mWIG40 i sWIG80), warto skalę ich zniżek od szczytów odnieść do zachowania kilku znanych indeksów zagranicznych.

Podczas bessy z lat 2000-2002 francuski indeks CAC40 zniżkował o 65 proc., amerykańskie: Dow Jones Industrial Average oraz S&P500 odpowiednio o 39 i 50 proc., po czym rozpoczęły mozolny marsz w górę. Z najnowszych wydarzeń, indeks giełdy arabskiej TASI zniżkował od szczytu z początku 2006 r. przez półtora roku o 70 proc. (jak dotąd zniwelował jedną trzecią tej spadkowej fali), natomiast chiński Shanghai Composite oddał już 55 proc. (tu dołka wciąż nie widać, ale takie rachunki płaci się za monstrualne balony spekulacyjne).

Być może zatem po okresach wielkiej euforii zasięg bessy tkwi gdzieś nieco powyżej 50 proc. przeceny, czyniąc sposobność do wejścia na rynek i z dużym prawdopodobieństwem uchwycenia przyszłej, niemałej fali wzrostowej.

Pełny tekst analizy na blogu Bartosza Stawiarskiego z Wealth Solutions w portalu Gazeta.pl.

Copyright © Agora SA