Szykuje się strajk Poczty?

Pocztowe związki zawodowe okupują od czwartku siedzibę dyrekcji. Żądają wyższych pensji

Związkowcy podkreślają, że będą rozmawiać aż do osiągnięcia porozumienia. - Do tego momentu nie opuścimy siedziby firmy - zapowiada około czterdzieści osób z komitetu protestacyjnego. Pierwsza noc spędzona w biurach zarządu poczty już za nimi. - I proszę nie mówić o strajku okupacyjnym, bo my nie jesteśmy okupantami. Jesteśmy u siebie, jako współwłaściciele tej instytucji - zastrzega Paweł Jędrzejewski z "Solidarności".

Kolejna tura negocjacji w Poczcie trwała cały piątek. Na wyraźne żądanie związków wziął w niej udział wiceminister infrastruktury Maciej Jankowski. Ale wiele chyba nie pomógł. - Pracownicy oczekują konkretów. Odnieśliśmy wrażenie, że minister bawi się w notariusza, który przekazuje nam stanowisko naszych pracodawców - mówi Jędrzejewski.

W piątek dyrekcja złożyła kolejną propozycję podwyżek. Pocztowe pensję miałyby rosnąć w dwóch etapach. Od 1 lipca o 250 zł brutto, a od 1 października - o 150 zl brutto. Średnia miesięczna płaca razem z premiami i dodatkami wyniosłaby wtedy według dyrekcji Poczty ponad 3,3 tys. zł brutto. Podwyżki byłyby jednak uruchomione pod dwoma warunkami. Związki musiałyby zgodzić się na redukcję zatrudnienia o pół tysiąca osób (dziś Poczta Polska zatrudnia ok. 100 tys. osób). Dyrekcja żąda też zgody związków na zmniejszenie odpłatności za przebywanie na krótkoterminowych zwolnieniach lekarskich do poziomu 80 proc. należnego wynagrodzenia (obecnie jest to 100 proc., czyli więcej niż gwarantuje kodeks pracy). Związkowcy odrzucili jednak propozycje dyrekcji. I nadal żądają podwyżki 400 zł brutto już od 1 kwietnia tego roku.

Pocztowcy już dwukrotnie grozili strajkiem. Czy wreszcie do niego dojdzie? Na razie protest ma się ograniczyć tylko do zajmowania siedziby Poczty przez cały weekend. Ale już w przyszłym tygodniu najbardziej radykalna z pocztowych związków organizacja, czyli NSZZ Solidarność, ma zastanawić się nad innymi sposobami protestu.

Copyright © Agora SA