Tepsa szantażuje Tele2, UKE grozi karą

Pół miliona klientów Tele2 bez telefonu? TP SA żąda od alternatywnego operatora podpisania nowej, niekorzystnej umowy. - Będzie kilkusetmilionowa kara - ostrzega Telekomunikację prezes UKE.

Usługa hurtowego dostępu do sieci Telekomunikacji Polskiej, czyli tzw. WLR, polega na tym, że operator alternatywny może zaoferować telefon każdemu, kto ma w domu gniazdko podłączone do sieci TP SA. Taka możliwość wynika z decyzji prezesa UKE, skorzystała z niej większość dużych operatorów alternatywnych, wśród nich Dialog i Netia.

Decyzja prezesa UKE, wydana dla Tele2, została trzy miesiące temu podważona przez sąd. Był to jeden z tych wyroków, w którym uznano argumenty TP SA mówiące, że prezes Streżyńska została powołana na stanowisko niezgodnie z prawem. Poza tym - zdaniem sądu - przy wydawaniu decyzji naruszono przepisy kodeksu postępowania cywilnego.

Wyrok jest nieprawomocny, a Tele2 i UKE złożyły od niego apelację. Jednak TP zażądała od Tele2 zmiany umowy o usłudze WLR. - Powołując się na opinie dwóch prawników, TP SA twierdzi, że wyrok uchylił decyzję UKE - denerwuje się Karol Wieczorek z Tele2. - Ale my mamy cztery zupełnie przeciwne opinie. Poza tym dyrektywa unijna mówi, że decyzje krajowych regulatorów są wykonywane do czasu ostatecznego rozpoznania przez organ odwoławczy - tłumaczy. Zdenerwowaniu Tele2 trudno się dziwić. TP SA przedstawiła już bowiem operatorowi propozycję nowego cennika usług. I tak przyłączenie abonenta ma teraz kosztować ponad 120 zł (kosztowało ok. 10 zł), a miesięczna opłata za jednego użytkownika to teraz niemal 32 zł, zamiast ok. 20 zł.

Przedstawiciele TP SA zaproponowali konkurentowi na dzisiaj spotkanie negocjacyjne. W piśmie podkreślają, że nie jest intencją TP SA zrywanie współpracy z Tele2, ale kilka akapitów dalej piszą: "W razie braku reakcji z państwa strony TP zamierza (...) wstrzymać świadczenie na państwa rzecz usług hurtowego dostępu do sieci". Telekomunikacja pisze też, że "w pierwszym kroku" zamierza zaprzestać podłączania nowych użytkowników, a w przypadku braku porozumienia do końca marca - rozpocząć działania "zmierzające do wstrzymania świadczenia usług" na rzecz Tele2. - Nie zamierzamy spotykać się z TP SA w wyznaczonym terminie. Chcemy rozmawiać z TP, ale wyłącznie w obecności prezesa UKE - mówi Wieczorek.

Wojciech Jabczyński z Grupy TP: - Sąd uchylił decyzję UKE regulującą świadczenie usługi WLR na rzecz Tele2. Obecnie nie ma podstaw prawnych do jej świadczenia. Łagodzi jednak wymowę listu do Tele2. - Nie rozważamy odłączania klientów Tele2, co najwyżej nie będziemy podłączać nowych - tłumaczy. Wyższe stawki wskazane w piśmie do Tele2 tłumaczy tym, że ceny narzucone przez UKE zmuszały operatora do świadczenia usługi poniżej kosztów.

Tele2 ma poparcie UKE. - Żądania TP SA są bezpodstawne. Wyrok sądu, na który powołuje się operator, nie ma rygoru natychmiastowej wykonalności - mówi "Gazecie" Anna Streżyńska. - Jeśli postępowanie TP SA miałoby zaszkodzić klientom Tele2, nie zawaham się przed nałożeniem maksymalnej możliwej kary, i to niezależnie od tego, czy "zaprzestanie świadczenia usługi" oznacza odłączanie dotychczasowych użytkowników Tele2, czy tylko niepodłączanie nowych - mówi. Kara mogłaby wynieść nawet 400-500 mln zł.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.